- W listopadzie rozpoczęły się prace nad projektem wynajmu lokali z możliwością późniejszego wykupu. Ewentualne wdrożenie projektu dotyczyć będzie tylko inwestycji Górczewska Park - napisano w komunikacie.
- Projektem nie zostaną objęte pozostałe inwestycje spółki. Wdrożenie projektu uzależnione będzie jednak od tego, czy po zakończeniu budowy w inwestycji pozostaną wolne lokale - dodano.
Spółka poinformowała, że do momentu zakończenia prac budowlanych na osiedlu Górczewska Park prowadzona będzie wyłącznie sprzedaż mieszkań.
JW Construction planuje zakończenie budowy na osiedlu Górczewska Park w drugim kwartale 2009 roku.
Pod koniec października JW Construction odwołał prognozę wyników finansowych na 2008 rok, która zakładała wypracowanie 150,6 mln zł
zysku netto, 190,2 mln zł zysku brutto, 207 mln zł zysku operacyjnego, 256,5 mln zł zysku ze sprzedaży oraz 819,9 mln zł przychodów.
Spółka podała, że odwołanie prognoz związane jest ze zmianą w otoczeniu biznesowym w związku ze światowym kryzysem na rynku bankowym.
JW Construction poinformował wówczas, że spada popyt na lokale mieszkalne, co powoduje konieczność ponownego rozplanowania w czasie realizacji nowych inwestycji.
(money.pl 14:33:10)
- W listopadzie rozpoczęły się prace nad projektem wynajmu lokali z możliwością późniejszego wykupu. Ewentualne wdrożenie projektu dotyczyć będzie tylko inwestycji Górczewska Park - napisano w komunikacie.
- Projektem nie zostaną objęte pozostałe inwestycje spółki. Wdrożenie projektu uzależnione będzie jednak od tego, czy po zakończeniu budowy w inwestycji pozostaną wolne lokale - dodano.
Spółka poinformowała, że do momentu zakończenia prac budowlanych na osiedlu Górczewska Park prowadzona będzie wyłącznie sprzedaż mieszkań.
JW Construction planuje zakończenie budowy na osiedlu Górczewska Park w drugim kwartale 2009 roku.
Pod koniec października JW Construction odwołał prognozę wyników finansowych na 2008 rok, która zakładała wypracowanie 150,6 mln zł
zysku netto, 190,2 mln zł zysku brutto, 207 mln zł zysku operacyjnego, 256,5 mln zł zysku ze sprzedaży oraz 819,9 mln zł przychodów.
Spółka podała, że odwołanie prognoz związane jest ze zmianą w otoczeniu biznesowym w związku ze światowym kryzysem na rynku bankowym.
JW Construction poinformował wówczas, że spada popyt na lokale mieszkalne, co powoduje konieczność ponownego rozplanowania w czasie realizacji nowych inwestycji.
(money.pl 14:33:10)
Podobnie jak na poprzednich sesjach do najbardziej przecenionych spółek należą banki. Najmocniej tanieją walory BRE Banku (ponad 8 proc.), który po wczorajszej sesji opublikował wstępne wyniki za IV kwartał, znacząco odbiegające od osiągnięć poprzednich kwartałów.
Pierwsza w tym tygodniu sesja w Stanach Zjednoczonych przyniosła ogromne spadki, a inwestorzy wyraźnie rozczarowali się inauguracyjnym przemówieniem prezydenta Obamy, które, zdaniem analityków, nie przyniosło nic przełomowego.
Analitycy zwracają też uwagę, że rynek z ogromnym niepokojem wypatruje kolejnych raportów firm za czwarty kwartał. W centrum uwagi w dalszym ciągu jest pogrążający się w coraz większych kłopotach sektor bankowy.
(money.pl 2009-01-21 09:45:55)
Podobnie jak na poprzednich sesjach do najbardziej przecenionych spółek należą banki. Najmocniej tanieją walory BRE Banku (ponad 8 proc.), który po wczorajszej sesji opublikował wstępne wyniki za IV kwartał, znacząco odbiegające od osiągnięć poprzednich kwartałów.
Pierwsza w tym tygodniu sesja w Stanach Zjednoczonych przyniosła ogromne spadki, a inwestorzy wyraźnie rozczarowali się inauguracyjnym przemówieniem prezydenta Obamy, które, zdaniem analityków, nie przyniosło nic przełomowego.
Analitycy zwracają też uwagę, że rynek z ogromnym niepokojem wypatruje kolejnych raportów firm za czwarty kwartał. W centrum uwagi w dalszym ciągu jest pogrążający się w coraz większych kłopotach sektor bankowy.
(money.pl 2009-01-21 09:45:55)
Banki będą miały obowiązek informowania klientów przed zawarciem oraz w trakcie trwania umowy w przypadku kredytów udzielnych w walucie obcej lub indeksowanych kursem waluty obcej.
Według nowych przepisów, bank, jeśli klient o to poprosi, będzie musiał zgodzić się na spłatę rat w walucie indeksacyjnej przy kredycie indeksowanym kursem waluty obcej.
(money.pl 2008-12-17 19:43:20)
Banki będą miały obowiązek informowania klientów przed zawarciem oraz w trakcie trwania umowy w przypadku kredytów udzielnych w walucie obcej lub indeksowanych kursem waluty obcej.
Według nowych przepisów, bank, jeśli klient o to poprosi, będzie musiał zgodzić się na spłatę rat w walucie indeksacyjnej przy kredycie indeksowanym kursem waluty obcej.
(money.pl 2008-12-17 19:43:20)
Taki zapis ma się znaleźć w rekomendacji, którą przygotowuje Komisja Nadzoru Finansowego. Rekomendacja zaostrzająca kryteria przyznawania kredytów ma wejść w życie jesienią tego roku. - Obostrzenia dotyczą nawet klientów regularnie spłacających swoje raty - pisze Polska.
- Jeśli kurczy się wartość zabezpieczenia kredytu w wyniku spadku cen nieruchomości, bank ma prawo domagać się dodatkowych zabezpieczeń - mówi gazecie Marta Chmielewska-Racławska, rzecznik Komisji Nadzoru Finansowego.
Jednak Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich, uspokaja. Według niego na razie nie ma podstaw, by banki żądały dodatkowych zabezpieczeń. - Ceny nieruchomości wprawdzie spadają, ale banki są dobrze zabezpieczone - mówi Pietraszkiewicz.
(money.pl 2009-01-21 06:53:31)
Taki zapis ma się znaleźć w rekomendacji, którą przygotowuje Komisja Nadzoru Finansowego. Rekomendacja zaostrzająca kryteria przyznawania kredytów ma wejść w życie jesienią tego roku. - Obostrzenia dotyczą nawet klientów regularnie spłacających swoje raty - pisze Polska.
- Jeśli kurczy się wartość zabezpieczenia kredytu w wyniku spadku cen nieruchomości, bank ma prawo domagać się dodatkowych zabezpieczeń - mówi gazecie Marta Chmielewska-Racławska, rzecznik Komisji Nadzoru Finansowego.
Jednak Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich, uspokaja. Według niego na razie nie ma podstaw, by banki żądały dodatkowych zabezpieczeń. - Ceny nieruchomości wprawdzie spadają, ale banki są dobrze zabezpieczone - mówi Pietraszkiewicz.
(money.pl 2009-01-21 06:53:31)
To będzie z pewnością dobry czas dla inwestorów, którzy będą chcieli szybko zrealizować swój zysk.
Nie oznacza to jednak, że w 2009 roku rynek mieszkaniowy nie będzie atrakcyjną formą inwestowania. Będzie to dobry moment na nabycie nieruchomości i przeznaczenie jej na wynajem, zwłaszcza w dużych aglomeracjach. Z jednej strony deweloperzy są coraz bardziej skłonni do obniżek cen lokali, z drugiej zaś segment wynajmu mieszkań zyskuje na popularności, co ma związek z sytuacją na rynku finansowym. Ograniczona dostępność mieszkaniowych kredytów hipotecznych wywołała sporo zamieszania na rynku. Dodatkowo, na wzrost zainteresowania wynajmem mieszkań wpływać będzie spowolnienie gospodarcze, którego przejawem jest także pogarszająca się sytuacja na rynku pracy. Perspektywy inwestycyjne na rynku wynajmu są więc bardzo obiecujące, tym bardziej, że grono najemców coraz częściej powiększa się o młode osoby, które dopiero rozpoczynają swoją karierę zawodową, a także młode małżeństwa i rodziny. Wysokość dochodów z inwestycji będzie uzależniona przede wszystkim od lokalizacji i standardu wyposażenia lokalu.
Ciekawą propozycją może być także inwestycja w mieszkania w miejscowościach turystycznych. Już teraz część deweloperów zdecydowała się na budowę wakacyjnych apartamentów. Mieszkanie w kurorcie można przez część roku wykorzystać dla siebie, a później udostępnić je turystom i czerpać z tego tytułu dochody. Dla sporej grupy osób - zwłaszcza rodzin - wynajem mieszkania w kurorcie jest bardzo ciekawą alternatywą, zarówno pod względem ceny, jak i wygody. Atrakcyjniejszą inwestycją będą oczywiście mieszkania w górach - ze względu na dłuższy niż nad morzem sezon turystyczny.
Nieruchomości są dobrą inwestycją długoterminową. Osoby, które liczą na szybki zysk mogą w okresie zawirowań na rynku dużo stracić, o czym najlepiej można było przekonać się w minionym roku. W przypadku nieruchomości zysk jest co prawda rozłożony w czasie, ale bezpieczeństwo inwestycji jest zdecydowanie większe. Z tego też względu inwestycje w nieruchomości zawsze znajdują chętnych.
Małgorzata Kędzierska
(interia.pl Sobota, 17 stycznia 06:00)
To będzie z pewnością dobry czas dla inwestorów, którzy będą chcieli szybko zrealizować swój zysk.
Nie oznacza to jednak, że w 2009 roku rynek mieszkaniowy nie będzie atrakcyjną formą inwestowania. Będzie to dobry moment na nabycie nieruchomości i przeznaczenie jej na wynajem, zwłaszcza w dużych aglomeracjach. Z jednej strony deweloperzy są coraz bardziej skłonni do obniżek cen lokali, z drugiej zaś segment wynajmu mieszkań zyskuje na popularności, co ma związek z sytuacją na rynku finansowym. Ograniczona dostępność mieszkaniowych kredytów hipotecznych wywołała sporo zamieszania na rynku. Dodatkowo, na wzrost zainteresowania wynajmem mieszkań wpływać będzie spowolnienie gospodarcze, którego przejawem jest także pogarszająca się sytuacja na rynku pracy. Perspektywy inwestycyjne na rynku wynajmu są więc bardzo obiecujące, tym bardziej, że grono najemców coraz częściej powiększa się o młode osoby, które dopiero rozpoczynają swoją karierę zawodową, a także młode małżeństwa i rodziny. Wysokość dochodów z inwestycji będzie uzależniona przede wszystkim od lokalizacji i standardu wyposażenia lokalu.
Ciekawą propozycją może być także inwestycja w mieszkania w miejscowościach turystycznych. Już teraz część deweloperów zdecydowała się na budowę wakacyjnych apartamentów. Mieszkanie w kurorcie można przez część roku wykorzystać dla siebie, a później udostępnić je turystom i czerpać z tego tytułu dochody. Dla sporej grupy osób - zwłaszcza rodzin - wynajem mieszkania w kurorcie jest bardzo ciekawą alternatywą, zarówno pod względem ceny, jak i wygody. Atrakcyjniejszą inwestycją będą oczywiście mieszkania w górach - ze względu na dłuższy niż nad morzem sezon turystyczny.
Nieruchomości są dobrą inwestycją długoterminową. Osoby, które liczą na szybki zysk mogą w okresie zawirowań na rynku dużo stracić, o czym najlepiej można było przekonać się w minionym roku. W przypadku nieruchomości zysk jest co prawda rozłożony w czasie, ale bezpieczeństwo inwestycji jest zdecydowanie większe. Z tego też względu inwestycje w nieruchomości zawsze znajdują chętnych.
Małgorzata Kędzierska
(interia.pl Sobota, 17 stycznia 06:00)
Jak podkreślają organizatorzy imprezy, są to najważniejsze targi budowlane w Europie Środkowo Wschodniej i Południowej ze względu na liczbę wystawiających się firm, ofertę produktów i wielkość ekspozycji.
Na powierzchni ponad 40 tys. m kwadratowych, prezentowanych jest m.in. 200 nowości i premier rynkowych. Równolegle z Budmą na terenie targów odbywa się pierwsza edycja Targów Maszyn i Komponentów do Produkcji Okien, Drzwi, Bram i Fasad - WinDoor-tech 2009, a także czwarta edycja Centrum Budownictwa Sportowego.
Jak powiedział we wtorek PAP podczas otwarcia targów wiceminister gospodarki Adam Szejnfeld, obecny rok niesie ze sobą wiele niepewności jeśli chodzi o rozwój budownictwa.
- Od wielu czynników: programów rządowych, aktywności przedsiębiorstw, elastyczności rynku finansowego będzie zależało, jak ten rok zakończymy. Sytuacja kryzysowa na świecie odbije się na polskiej gospodarce - dziś trudno jeszcze powiedzieć jak mocno - stwierdził.
Jak przypomniał w trakcie otwarcia targów, miniony rok był świetny dla polskiej gospodarki - w tym także dla budownictwa.
- Biliśmy wszystkie rekordy. W 2008 roku oddaliśmy do użytku kilkadziesiąt tysięcy mieszkań więcej niż rok wcześniej - w sumie było to ponad 160 tys. mieszkań. Także w minionym roku rząd Donalda Tuska rozpoczął największą reformę prawa gospodarczego w historii ostatnich 20 lat. W jej ramach można wskazać na te ustawy, nad którymi pracujemy, a które bezpośrednio dotyczą budownictwa jak ustawy o planowaniu przestrzennym czy prawo budowlane, a także na te, które już weszły w życie - powiedział Szejnfeld.
Według Mirosława Lubarskiego z Grupy PSB SA, obecny rok dla budownictwa, mimo kryzysu, może być całkiem udany.
- Wszystko zależy od tego, jaka będzie koniunktura generalna gospodarki i na ile banki nabiorą większego optymizmu w sprawach kredytowych dla podmiotów gospodarczych. Wiemy, że czeka nas gorszy rok w budownictwie, natomiast nawet jeśli będzie on o 10-15 proc. gorszy od poprzedniego, to i tak będzie dobry na tle lat poprzednich - powiedział PAP Lubarski.
Organizatorzy targów spodziewają się około 65 tys. zwiedzających.
Targom towarzyszy bogaty program ok. 60 wydarzeń o charakterze branżowym. Zaplanowano m.in. II Glazurnicze Mistrzostwa Polski, zaprezentowana zostanie wioska drewnianych domów oraz pokazy sztuki dekarskiej.
Na targach prezentowane są także tzw. budynki pasywne, czyli takie, które nie zużywają energii i pozostają neutralne dla środowiska. Ich zaletami są m.in. najwyższy komfort cieplny, stały dopływ świeżego powietrza, równomierny rozkład temperatur i bardzo niskie koszty eksploatacji.
Impreza na terenie MTP potrwa do 23 stycznia.
(interia.pl Wtorek, 20 stycznia 15:22)
Jak podkreślają organizatorzy imprezy, są to najważniejsze targi budowlane w Europie Środkowo Wschodniej i Południowej ze względu na liczbę wystawiających się firm, ofertę produktów i wielkość ekspozycji.
Na powierzchni ponad 40 tys. m kwadratowych, prezentowanych jest m.in. 200 nowości i premier rynkowych. Równolegle z Budmą na terenie targów odbywa się pierwsza edycja Targów Maszyn i Komponentów do Produkcji Okien, Drzwi, Bram i Fasad - WinDoor-tech 2009, a także czwarta edycja Centrum Budownictwa Sportowego.
Jak powiedział we wtorek PAP podczas otwarcia targów wiceminister gospodarki Adam Szejnfeld, obecny rok niesie ze sobą wiele niepewności jeśli chodzi o rozwój budownictwa.
- Od wielu czynników: programów rządowych, aktywności przedsiębiorstw, elastyczności rynku finansowego będzie zależało, jak ten rok zakończymy. Sytuacja kryzysowa na świecie odbije się na polskiej gospodarce - dziś trudno jeszcze powiedzieć jak mocno - stwierdził.
Jak przypomniał w trakcie otwarcia targów, miniony rok był świetny dla polskiej gospodarki - w tym także dla budownictwa.
- Biliśmy wszystkie rekordy. W 2008 roku oddaliśmy do użytku kilkadziesiąt tysięcy mieszkań więcej niż rok wcześniej - w sumie było to ponad 160 tys. mieszkań. Także w minionym roku rząd Donalda Tuska rozpoczął największą reformę prawa gospodarczego w historii ostatnich 20 lat. W jej ramach można wskazać na te ustawy, nad którymi pracujemy, a które bezpośrednio dotyczą budownictwa jak ustawy o planowaniu przestrzennym czy prawo budowlane, a także na te, które już weszły w życie - powiedział Szejnfeld.
Według Mirosława Lubarskiego z Grupy PSB SA, obecny rok dla budownictwa, mimo kryzysu, może być całkiem udany.
- Wszystko zależy od tego, jaka będzie koniunktura generalna gospodarki i na ile banki nabiorą większego optymizmu w sprawach kredytowych dla podmiotów gospodarczych. Wiemy, że czeka nas gorszy rok w budownictwie, natomiast nawet jeśli będzie on o 10-15 proc. gorszy od poprzedniego, to i tak będzie dobry na tle lat poprzednich - powiedział PAP Lubarski.
Organizatorzy targów spodziewają się około 65 tys. zwiedzających.
Targom towarzyszy bogaty program ok. 60 wydarzeń o charakterze branżowym. Zaplanowano m.in. II Glazurnicze Mistrzostwa Polski, zaprezentowana zostanie wioska drewnianych domów oraz pokazy sztuki dekarskiej.
Na targach prezentowane są także tzw. budynki pasywne, czyli takie, które nie zużywają energii i pozostają neutralne dla środowiska. Ich zaletami są m.in. najwyższy komfort cieplny, stały dopływ świeżego powietrza, równomierny rozkład temperatur i bardzo niskie koszty eksploatacji.
Impreza na terenie MTP potrwa do 23 stycznia.
(interia.pl Wtorek, 20 stycznia 15:22)
"Za najkorzystniejszą komisja uznała ofertę konsorcjum Mostostal Warszawa SA - Polska; J&P Avax SA - Grecja; Wrocławskie Przedsiębiorstwo Budownictwa Przemysłowego nr 2 Wrobis - Polska; Modern Construction Design - Polska" - napisano na stronach internetowych.
Konsorcjum to zaproponowało cenę w wysokości 729,7 mln zł brutto, czyli 598,1 mln zł netto.
O wybudowanie stadionu we Wrocłowiu starały się jeszcze konsorcja spółki PBG i Budimeksu Dromeksu.
Wcześniej spółka Wrocław 2012 informowała, że na wszystkie inwestycje związane z budową stadionu na wrocławskich Maślicach miasto może przeznaczyć około 520 mln zł.
Wartość oferty jest wyższa od założeń, dlatego to ostateczna decyzja o podpisaniu umowy będzie należała do prezydenta Wrocławia.
Jeśli miasto nie zechce dołożyć się do budowy stadionu, to trzeba będzie rozpisać nowy przetarg.
Stadion na Euro 2012 ma pomieścić 44 tys. widzów. Cały obiekt z infrastrukturą, parkingami, salami konferencyjnymi, gastronomią, promenadą i zielenią będzie wybudowany na obszarze 21 hektarów. Budowa ma się zakończyć najpóźniej w grudniu 2010 roku.
źródło informacji: INTERIA.PL/PAP
"Za najkorzystniejszą komisja uznała ofertę konsorcjum Mostostal Warszawa SA - Polska; J&P Avax SA - Grecja; Wrocławskie Przedsiębiorstwo Budownictwa Przemysłowego nr 2 Wrobis - Polska; Modern Construction Design - Polska" - napisano na stronach internetowych.
Konsorcjum to zaproponowało cenę w wysokości 729,7 mln zł brutto, czyli 598,1 mln zł netto.
O wybudowanie stadionu we Wrocłowiu starały się jeszcze konsorcja spółki PBG i Budimeksu Dromeksu.
Wcześniej spółka Wrocław 2012 informowała, że na wszystkie inwestycje związane z budową stadionu na wrocławskich Maślicach miasto może przeznaczyć około 520 mln zł.
Wartość oferty jest wyższa od założeń, dlatego to ostateczna decyzja o podpisaniu umowy będzie należała do prezydenta Wrocławia.
Jeśli miasto nie zechce dołożyć się do budowy stadionu, to trzeba będzie rozpisać nowy przetarg.
Stadion na Euro 2012 ma pomieścić 44 tys. widzów. Cały obiekt z infrastrukturą, parkingami, salami konferencyjnymi, gastronomią, promenadą i zielenią będzie wybudowany na obszarze 21 hektarów. Budowa ma się zakończyć najpóźniej w grudniu 2010 roku.
źródło informacji: INTERIA.PL/PAP
Jak powiedziała PAP we wtorek rzeczniczka spółki Wrocław 2012 Magdalena Malara, pozostałe konsorcja, które brały udział w przetargu, mają 10 dni na składanie zażaleń i protestów.
- Jeśli to nie nastąpi, a wrocławska Rada Miejska zatwierdzi zmiany w budżecie, to umowa na budowę stadionu zostanie podpisana - dodała rzeczniczka.
Zwycięskie konsorcjum zobowiązało się wybudować stadion w ciągu 21 miesięcy. Umowa zakłada 25 lat gwarancji na dach i elewację, 10 lat na pozostałe roboty budowlane i 3 lata na maszyny i urządzenia.
O wyborze decydowały trzy czynniki: cena, termin realizacji inwestycji oraz termin udzielonych gwarancji. Wyłonione konsorcjum zaproponowało zarówno najniższą cenę, jak i szybki termin realizacji inwestycji.
Jednak najtańsza z ofert złożonych w przetargu na wykonawcę wrocławskiego stadionu na EURO 2012 była o blisko 200 mln zł droższa od tego, co zamierzało zainwestować miasto.
Wszystkie trzy konsorcja firm, które dotarły do ostatniego etapu przetargu, zaproponowały ceny wyższe od tej, którą chciało zapłacić miasto. Zgodnie ze złożonymi ofertami, proponowane ceny brutto wykonania całości prac wynosiły: 936 mln zł, 755 mln zł i 729 mln zł.
W poniedziałek prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz zapowiedział, że brakujące pieniądze mają pochodzić z puli przeznaczonej na tzw. Tramwaj Plus (budowa szybkiego połączenia tramwajowego stadionu z innymi częściami miasta). Odpowiednie zmiany w Wieloletnim Planie Inwestycyjnym (WPI) w tym zakresie musi wprowadzić Rada Miejska.
Uchwała dotycząca zmian trafi na obrady rady 19 lutego. Przy czym - jak powiedział w poniedziałek przewodniczący rady Jacek Ossowski - wszystkie kluby radnych były projektem "życzliwie zainteresowane".
Pomysł jest już uzgodniony z Miejskim Przedsiębiorstwem Komunikacji i - jak zapewnił Dutkiewicz - nie zmieni terminu realizacji Tramwaju Plus, a "uwolni po stronie miasta pieniądze, które pozwolą sfinansować budowę stadionu".
Stadion na Euro 2012 ma pomieścić ok. 44 tys. widzów. Będzie obiektem wielofunkcyjnym, na którym oprócz rozgrywania meczów będzie można m.in. organizować koncerty.
Na stadionie znajdzie się także m.in. kasyno, dyskoteka, restauracja na ok. 1600 osób oraz kompleks biurowo-konferencyjny. Podczas Euro 2012 we Wrocławiu mają zostać rozegrane trzy spotkania grupowe. Nie wiadomo jeszcze, jak będzie się nazywał nowy stadion.
źródło informacji: PAP
(interia.pl Środa, 21 stycznia 05:25)
Jak powiedziała PAP we wtorek rzeczniczka spółki Wrocław 2012 Magdalena Malara, pozostałe konsorcja, które brały udział w przetargu, mają 10 dni na składanie zażaleń i protestów.
- Jeśli to nie nastąpi, a wrocławska Rada Miejska zatwierdzi zmiany w budżecie, to umowa na budowę stadionu zostanie podpisana - dodała rzeczniczka.
Zwycięskie konsorcjum zobowiązało się wybudować stadion w ciągu 21 miesięcy. Umowa zakłada 25 lat gwarancji na dach i elewację, 10 lat na pozostałe roboty budowlane i 3 lata na maszyny i urządzenia.
O wyborze decydowały trzy czynniki: cena, termin realizacji inwestycji oraz termin udzielonych gwarancji. Wyłonione konsorcjum zaproponowało zarówno najniższą cenę, jak i szybki termin realizacji inwestycji.
Jednak najtańsza z ofert złożonych w przetargu na wykonawcę wrocławskiego stadionu na EURO 2012 była o blisko 200 mln zł droższa od tego, co zamierzało zainwestować miasto.
Wszystkie trzy konsorcja firm, które dotarły do ostatniego etapu przetargu, zaproponowały ceny wyższe od tej, którą chciało zapłacić miasto. Zgodnie ze złożonymi ofertami, proponowane ceny brutto wykonania całości prac wynosiły: 936 mln zł, 755 mln zł i 729 mln zł.
W poniedziałek prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz zapowiedział, że brakujące pieniądze mają pochodzić z puli przeznaczonej na tzw. Tramwaj Plus (budowa szybkiego połączenia tramwajowego stadionu z innymi częściami miasta). Odpowiednie zmiany w Wieloletnim Planie Inwestycyjnym (WPI) w tym zakresie musi wprowadzić Rada Miejska.
Uchwała dotycząca zmian trafi na obrady rady 19 lutego. Przy czym - jak powiedział w poniedziałek przewodniczący rady Jacek Ossowski - wszystkie kluby radnych były projektem "życzliwie zainteresowane".
Pomysł jest już uzgodniony z Miejskim Przedsiębiorstwem Komunikacji i - jak zapewnił Dutkiewicz - nie zmieni terminu realizacji Tramwaju Plus, a "uwolni po stronie miasta pieniądze, które pozwolą sfinansować budowę stadionu".
Stadion na Euro 2012 ma pomieścić ok. 44 tys. widzów. Będzie obiektem wielofunkcyjnym, na którym oprócz rozgrywania meczów będzie można m.in. organizować koncerty.
Na stadionie znajdzie się także m.in. kasyno, dyskoteka, restauracja na ok. 1600 osób oraz kompleks biurowo-konferencyjny. Podczas Euro 2012 we Wrocławiu mają zostać rozegrane trzy spotkania grupowe. Nie wiadomo jeszcze, jak będzie się nazywał nowy stadion.
źródło informacji: PAP
(interia.pl Środa, 21 stycznia 05:25)
"Kryzys nie uderzył nagle, wyjątkowe okazały się jego tempo i zasięg, co pokazuje, jak głębokie są globalne zależności pomiędzy gospodarkami narodowymi" - mówił we wtorek na konferencji prasowej w Warszawie prezes A.T.Kearney Polska Aleksander Kwiatkowski.
Według A.T.Kearney, obecny światowy kryzys gospodarczy to wynik nałożenia na siebie kryzysu paliwowego, drastycznego wzrostu cen żywności, kryzysu rynku kredytów hipotecznych w USA, którego wynikiem był kryzys płynności wielkich międzynarodowych instytucji finansowych.
Zdaniem analityków A.T.Kearney, recesja w dużo większym stopniu odczuwalna będzie nadal w krajach rozwiniętych, zaś kraje rozwijające się - w tym Polska - odczują kryzys znacznie słabiej.
Światowy kryzys jest wyzwaniem dla Polski - może być zagrożeniem, ale także szansą.
"Polska skutecznie oparła się pierwszej fali kryzysu - co nie udało się kilku silniejszym gospodarkom światowym. Należy jednak spodziewać się, że w długim okresie spadające zdolności finansowe korporacji międzynarodowych, gospodarek narodowych i możliwości finansowe konsumentów mogą w negatywny sposób odbić się na stopniu inwestycji zagranicznych w Polsce oraz polskim eksporcie" - ocenia A.T.Kearney.
Prognozy
Według analityków, odrodzenie gospodarki amerykańskiej nastąpi jeszcze w tym roku. Wybór Baracka Obamy na prezydenta USA jest początkiem pozytywnych zmian dla amerykańskiej gospodarki - oceniają. Gwarancje rządu dla banków i zapewnienia o wsparciu dla przemysłu samochodowego prowadzą do minimalizacji negatywnych skutków kryzysu. Nadzieję dla USA dają z jednej strony mobilność siły roboczej, pomoc rządowa, emisja nieopodatkowanych obligacji, z drugiej odrodzenie rynku internetowego i łatwość w zakładaniu nowych przedsiębiorstw.
Według analityków, tylko Indie nie doświadczą trwałego spadku dotychczasowego tempa wzrostu gospodarczego. Jako regiony najbardziej - choć w różnym stopniu - narażone na negatywne skutki kryzysu analitycy uznają Amerykę Środkową, Meksyk, Afrykę Północną, Rosję, Europę Zachodnią, Europę Środkową i Wschodnią) Pakistan, Bangladesz i Filipiny.
A.T.Kearney jest globalną firmą doradztwa strategicznego specjalizującą się w dostarczaniu rozwiązań kluczowych dla sukcesu przedsiębiorstw. Firma powstała w 1926 r. w Chicago, by doradzać menedżerom najwyższego szczebla. W Polsce działa od początku lat 90.
źródło informacji: INTERIA.PL/PAP
(Środa, 21 stycznia 06:00)
"Kryzys nie uderzył nagle, wyjątkowe okazały się jego tempo i zasięg, co pokazuje, jak głębokie są globalne zależności pomiędzy gospodarkami narodowymi" - mówił we wtorek na konferencji prasowej w Warszawie prezes A.T.Kearney Polska Aleksander Kwiatkowski.
Według A.T.Kearney, obecny światowy kryzys gospodarczy to wynik nałożenia na siebie kryzysu paliwowego, drastycznego wzrostu cen żywności, kryzysu rynku kredytów hipotecznych w USA, którego wynikiem był kryzys płynności wielkich międzynarodowych instytucji finansowych.
Zdaniem analityków A.T.Kearney, recesja w dużo większym stopniu odczuwalna będzie nadal w krajach rozwiniętych, zaś kraje rozwijające się - w tym Polska - odczują kryzys znacznie słabiej.
Światowy kryzys jest wyzwaniem dla Polski - może być zagrożeniem, ale także szansą.
"Polska skutecznie oparła się pierwszej fali kryzysu - co nie udało się kilku silniejszym gospodarkom światowym. Należy jednak spodziewać się, że w długim okresie spadające zdolności finansowe korporacji międzynarodowych, gospodarek narodowych i możliwości finansowe konsumentów mogą w negatywny sposób odbić się na stopniu inwestycji zagranicznych w Polsce oraz polskim eksporcie" - ocenia A.T.Kearney.
Prognozy
Według analityków, odrodzenie gospodarki amerykańskiej nastąpi jeszcze w tym roku. Wybór Baracka Obamy na prezydenta USA jest początkiem pozytywnych zmian dla amerykańskiej gospodarki - oceniają. Gwarancje rządu dla banków i zapewnienia o wsparciu dla przemysłu samochodowego prowadzą do minimalizacji negatywnych skutków kryzysu. Nadzieję dla USA dają z jednej strony mobilność siły roboczej, pomoc rządowa, emisja nieopodatkowanych obligacji, z drugiej odrodzenie rynku internetowego i łatwość w zakładaniu nowych przedsiębiorstw.
Według analityków, tylko Indie nie doświadczą trwałego spadku dotychczasowego tempa wzrostu gospodarczego. Jako regiony najbardziej - choć w różnym stopniu - narażone na negatywne skutki kryzysu analitycy uznają Amerykę Środkową, Meksyk, Afrykę Północną, Rosję, Europę Zachodnią, Europę Środkową i Wschodnią) Pakistan, Bangladesz i Filipiny.
A.T.Kearney jest globalną firmą doradztwa strategicznego specjalizującą się w dostarczaniu rozwiązań kluczowych dla sukcesu przedsiębiorstw. Firma powstała w 1926 r. w Chicago, by doradzać menedżerom najwyższego szczebla. W Polsce działa od początku lat 90.
źródło informacji: INTERIA.PL/PAP
(Środa, 21 stycznia 06:00)
To o nim właśnie Jarema Stępowski śpiewał: "A na Ordynackiej u Staniewskich braci był cyrk na sto fajerek".
Ogromny gmach z okrągłą salą widowiskową na 3 tys. osób, wypalony podczas Powstania Warszawskiego i rozebrany po wojnie, istnieje już tylko w legendzie. Ożył jednak niespodziewanie podczas rozprawy w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Warszawie (sygn. I SA/Wa 1368/08).
O prawo do trzech przedwojennych posesji, na których stał kiedyś cyrk, a obecnie gmach Uniwersytetu Muzycznego im. F. Chopina, wystąpili spadkobiercy ich byłej właścicielki, Marii Ludwiki Czartoryskiej.
W 1958 r. Prezydium Stołecznej Rady Narodowej odmówiło jej prawa własności czasowej (użytkowania wieczystego) gruntu z powodu przeznaczenia ich w planie zagospodarowania na cele użyteczności publicznej głownie kulturalno-oświatowe. Zdaniem władzy wykluczało to korzystanie z nieruchomości przez dotychczasowego właściciela.
To o nim właśnie Jarema Stępowski śpiewał: "A na Ordynackiej u Staniewskich braci był cyrk na sto fajerek".
Ogromny gmach z okrągłą salą widowiskową na 3 tys. osób, wypalony podczas Powstania Warszawskiego i rozebrany po wojnie, istnieje już tylko w legendzie. Ożył jednak niespodziewanie podczas rozprawy w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Warszawie (sygn. I SA/Wa 1368/08).
O prawo do trzech przedwojennych posesji, na których stał kiedyś cyrk, a obecnie gmach Uniwersytetu Muzycznego im. F. Chopina, wystąpili spadkobiercy ich byłej właścicielki, Marii Ludwiki Czartoryskiej.
W 1958 r. Prezydium Stołecznej Rady Narodowej odmówiło jej prawa własności czasowej (użytkowania wieczystego) gruntu z powodu przeznaczenia ich w planie zagospodarowania na cele użyteczności publicznej głownie kulturalno-oświatowe. Zdaniem władzy wykluczało to korzystanie z nieruchomości przez dotychczasowego właściciela.
ORZECZENIE
Organy podatkowe ustaliły wysokość podatku od nieruchomości przyjmując, że nieruchomość podatnika jest związana z prowadzoną działalnością gospodarczą. Z takim stanowiskiem nie zgodził się podatnik, twierdząc, iż posiadana przez niego nieruchomości nie nadaje się do eksploatacji ze względów technicznych. Dodał również, iż na jej terenie trwają prace modernizacyjne, co dodatkowo wyklucza prowadzenie działalności gospodarczej.Sygn. akt I SA/Gd 560/08
Więcej: www.deloitte.com/pl/tax24
(gazetapraca.pl)
ORZECZENIE
Organy podatkowe ustaliły wysokość podatku od nieruchomości przyjmując, że nieruchomość podatnika jest związana z prowadzoną działalnością gospodarczą. Z takim stanowiskiem nie zgodził się podatnik, twierdząc, iż posiadana przez niego nieruchomości nie nadaje się do eksploatacji ze względów technicznych. Dodał również, iż na jej terenie trwają prace modernizacyjne, co dodatkowo wyklucza prowadzenie działalności gospodarczej.Sygn. akt I SA/Gd 560/08
Więcej: www.deloitte.com/pl/tax24
(gazetapraca.pl)
- Złoty osłabił się dzisiaj i przebił poziom 4,30/euro. Krótkoterminowym poziomem oporu jest obecnie 4,40/euro, uważam jednak, że złoty nie będzie w tym kierunku szybko podążał - powiedział Rafał Uss, diler walutowy z Raiffeisen Bank.
- Dane makro są w tej chwili spychane na dalszy plan. Decyduje głównie słaby sentyment do walut regionu, którego nie poprawiła nawet poprawa sentymentu na rynkach międzynarodowych - dodał.
Podkreślił także, że w perspektywie tego tygodnia może dojść do korekcyjnego odreagowania do poziomu 4,22-4,24/euro.
Na rynku krajowych papierów dłużnych stabilna sytuacja, rynek nadal wycenia obniżki stóp procentowych, więc rentowności powinny spadać.
- Nie dzieje się dużo na rynku, otwarcie było podobne do piątkowego zamknięcia, słaby złoty nie spowodował korekcyjnych ruchów, podobnie bez echa przeszły dane o wynagrodzeniach i zatrudnieniu - ocenił Marcin Ziółkowski, diler obligacji z Banku Millennium.
GUS podał w poniedziałek, że przeciętne wynagrodzenie brutto w grudniu 2008 roku wyniosło 3.419,82 zł, co oznacza, że rdr wzrosło o 5,4 proc., a mdm wzrosło o 3,0 proc.
Środowa aukcja zamiany może spowodować wzmożony handel - uważa diler. Jednak jego zdaniem kierunek wciąż jest jeden - spadek rentowności wspomagany oczekiwaniami redukcji stóp procentowych o co najmniej 50 pb.
(interia.pl Poniedziałek, 19 stycznia 16:12)
- Złoty osłabił się dzisiaj i przebił poziom 4,30/euro. Krótkoterminowym poziomem oporu jest obecnie 4,40/euro, uważam jednak, że złoty nie będzie w tym kierunku szybko podążał - powiedział Rafał Uss, diler walutowy z Raiffeisen Bank.
- Dane makro są w tej chwili spychane na dalszy plan. Decyduje głównie słaby sentyment do walut regionu, którego nie poprawiła nawet poprawa sentymentu na rynkach międzynarodowych - dodał.
Podkreślił także, że w perspektywie tego tygodnia może dojść do korekcyjnego odreagowania do poziomu 4,22-4,24/euro.
Na rynku krajowych papierów dłużnych stabilna sytuacja, rynek nadal wycenia obniżki stóp procentowych, więc rentowności powinny spadać.
- Nie dzieje się dużo na rynku, otwarcie było podobne do piątkowego zamknięcia, słaby złoty nie spowodował korekcyjnych ruchów, podobnie bez echa przeszły dane o wynagrodzeniach i zatrudnieniu - ocenił Marcin Ziółkowski, diler obligacji z Banku Millennium.
GUS podał w poniedziałek, że przeciętne wynagrodzenie brutto w grudniu 2008 roku wyniosło 3.419,82 zł, co oznacza, że rdr wzrosło o 5,4 proc., a mdm wzrosło o 3,0 proc.
Środowa aukcja zamiany może spowodować wzmożony handel - uważa diler. Jednak jego zdaniem kierunek wciąż jest jeden - spadek rentowności wspomagany oczekiwaniami redukcji stóp procentowych o co najmniej 50 pb.
(interia.pl Poniedziałek, 19 stycznia 16:12)
Liczba udzielonych kredytów wzrosła o 28 proc. w stosunku do wyników z ubiegłego roku. W ostatnich tygodniach refinansowanie stanowiło 80 proc. operacji kredytowych, a słyszy się o opóźnieniach w zawieraniu umów spowodowanych drastyczną redukcją zatrudnienia w sektorze kredytów hipotecznych. Teraz brakuje pracowników do obsługi rosnącego zapotrzebowania rynku.
Natomiast warunki umów stają się coraz korzystniejsze. Z myślą o ożywieniu rynku nieruchomości, Bank Rezerwy Federalnej planuje zakup za 500 miliardów dolarów papierów wartościowych zabezpieczonych 30-letnimi pożyczkami w Fannie Mae i Freddie Mac. Rosnące zainteresowanie pożyczkami spowoduje obniżkę stóp procentowych. Fed ma nadzieję, że oprocentowanie spadnie nawet do 4,5 proc. Jednak jest jeden haczyk. Minęły już dni, gdy pożyczkobiorcy, również ci o wątpliwej historii kredytowej, nie musieli wykazywać odpowiednich dochodów lub zabezpieczać kredytu hipoteką własnego domu.
(interia.pl Piątek, 16 stycznia 13:15)
Liczba udzielonych kredytów wzrosła o 28 proc. w stosunku do wyników z ubiegłego roku. W ostatnich tygodniach refinansowanie stanowiło 80 proc. operacji kredytowych, a słyszy się o opóźnieniach w zawieraniu umów spowodowanych drastyczną redukcją zatrudnienia w sektorze kredytów hipotecznych. Teraz brakuje pracowników do obsługi rosnącego zapotrzebowania rynku.
Natomiast warunki umów stają się coraz korzystniejsze. Z myślą o ożywieniu rynku nieruchomości, Bank Rezerwy Federalnej planuje zakup za 500 miliardów dolarów papierów wartościowych zabezpieczonych 30-letnimi pożyczkami w Fannie Mae i Freddie Mac. Rosnące zainteresowanie pożyczkami spowoduje obniżkę stóp procentowych. Fed ma nadzieję, że oprocentowanie spadnie nawet do 4,5 proc. Jednak jest jeden haczyk. Minęły już dni, gdy pożyczkobiorcy, również ci o wątpliwej historii kredytowej, nie musieli wykazywać odpowiednich dochodów lub zabezpieczać kredytu hipoteką własnego domu.
(interia.pl Piątek, 16 stycznia 13:15)
Równocześnie liczba oddanych mieszkań w grudniu wobec listopada wzrosła o 144,1 proc.W ciągu 12 miesięcy tego roku oddano 165.833 mieszkania, o 24 proc. więcej niż w 12 miesiącach 2007 roku.
Zdaniem analityków w tym roku można się spodziewać tylko jednego - dalszego spadku cen nieruchomości.
Ceny spadają
W ostatnim czasie duża część deweloperów otwarcie mówi jednak o obniżkach cen i upusty sięgające 5-10 proc. są na porządku dziennym. Co więcej, nadchodzące spowolnienie gospodarcze może pogorszyć sytuację ekonomiczną potencjalnych nabywców mieszkań.
Krótko mówiąc, popyt na nieruchomości będzie ograniczony (nawet 20-30 proc. mniejszy niż w 2008 r.), a z drugiej strony zdaniem analityków z Open Finance wciąż będziemy obserwować dużą podaż mieszkań z puli deweloperów. Zagrożeniem może być to, że niektórzy deweloperzy zaczną wstrzymywać swoje inwestycje z powodu braków środków na realizację i wpadną w problemy finansowe, co dla ich klientów może w najgorszym wypadku oznaczać stratę zarówno przyszłego mieszkania, jak i zainwestowanych środków.
(interia.pl Piątek, 16 stycznia 14:21)
Równocześnie liczba oddanych mieszkań w grudniu wobec listopada wzrosła o 144,1 proc.W ciągu 12 miesięcy tego roku oddano 165.833 mieszkania, o 24 proc. więcej niż w 12 miesiącach 2007 roku.
Zdaniem analityków w tym roku można się spodziewać tylko jednego - dalszego spadku cen nieruchomości.
Ceny spadają
W ostatnim czasie duża część deweloperów otwarcie mówi jednak o obniżkach cen i upusty sięgające 5-10 proc. są na porządku dziennym. Co więcej, nadchodzące spowolnienie gospodarcze może pogorszyć sytuację ekonomiczną potencjalnych nabywców mieszkań.
Krótko mówiąc, popyt na nieruchomości będzie ograniczony (nawet 20-30 proc. mniejszy niż w 2008 r.), a z drugiej strony zdaniem analityków z Open Finance wciąż będziemy obserwować dużą podaż mieszkań z puli deweloperów. Zagrożeniem może być to, że niektórzy deweloperzy zaczną wstrzymywać swoje inwestycje z powodu braków środków na realizację i wpadną w problemy finansowe, co dla ich klientów może w najgorszym wypadku oznaczać stratę zarówno przyszłego mieszkania, jak i zainwestowanych środków.
(interia.pl Piątek, 16 stycznia 14:21)
Ponadto, 93 proc. hiszpańskich kredytów mieszkaniowych ma zmienne oprocentowanie, jak podaje European Mortgage Federation, przez co są one uzależnione od rosnącej stopy Euribor. W 2003 roku stopa Euribor wynosiła 1,94 proc.; obecnie jest to 4,27 proc.
Za oceanem panuje identyczna sytuacja. National Association of Realtors informuje, że na Florydzie ceny w stosunku rok do roku spadły o 20 proc. w Orlando, 17 proc. w Miami i 20 proc. w Tampa.
Gdy globalna gospodarka wkroczyła w rok 2009 w nie najlepszej kondycji, prognozy dla branży obrotu nieruchomościami nie mogą być zbyt optymistyczne. W celu zobrazowania sytuacji, Forbes.com stworzył kolekcję przykładów świadczących o stanie globalnego rynku nieruchomości.
W niektórych regionach, na przykład w krajach nadbałtyckich, ceny spadają z powodu zbyt dużej podaży. W Dubaju, spowolnienie powodują obawy związane ze spadkiem ceny ropy, natomiast w Hiszpanii i na Florydzie, kryzys rynku kredytów hipotecznych zaniża ceny i winduje oprocentowanie.
Oczywiście, cierpią nie tylko właściciele posiadłości położonych blisko słonecznych, piaszczystych plaż. Knight Frank, londyńskie biuro obrotu nieruchomościami, szacuje, że od szczytowego okresu w marcu 2008 roku, ceny na brytyjskim rynku nieruchomości spadły o 13,4 proc. Szef działu analitycznego, Liam Bailey, spodziewa się, że w 2009 roku "ceny nieruchomości w Wielkiej Brytanii spadną o 30 proc. w stosunku do najwyższego zanotowanego poziomu i powrócą do stanu z września 2003".
To samo dzieje się w USA i Irlandii. W obu krajach rynki nieruchomości straciły 10 proc. swojej wartości w ciągu 12 miesięcy, a ceny powróciły do poziomu z 2005 roku, jak twierdzi Zillow.com, amerykańska firma analizująca dane, oraz Economic and Social Research Institute, grupa badawcza z Irlandii.
Wielu ekonomistów spodziewa się dalszych spadków cen. Oczekuje się, że ceny powrócą do stanu z 2003 roku, kiedy to rozpoczął się boom na rynkach nieruchomości na całym świecie.
Choć i to jeszcze nic pewnego.
(interia.pl Sobota, 17 stycznia 06:00)
Ponadto, 93 proc. hiszpańskich kredytów mieszkaniowych ma zmienne oprocentowanie, jak podaje European Mortgage Federation, przez co są one uzależnione od rosnącej stopy Euribor. W 2003 roku stopa Euribor wynosiła 1,94 proc.; obecnie jest to 4,27 proc.
Za oceanem panuje identyczna sytuacja. National Association of Realtors informuje, że na Florydzie ceny w stosunku rok do roku spadły o 20 proc. w Orlando, 17 proc. w Miami i 20 proc. w Tampa.
Gdy globalna gospodarka wkroczyła w rok 2009 w nie najlepszej kondycji, prognozy dla branży obrotu nieruchomościami nie mogą być zbyt optymistyczne. W celu zobrazowania sytuacji, Forbes.com stworzył kolekcję przykładów świadczących o stanie globalnego rynku nieruchomości.
W niektórych regionach, na przykład w krajach nadbałtyckich, ceny spadają z powodu zbyt dużej podaży. W Dubaju, spowolnienie powodują obawy związane ze spadkiem ceny ropy, natomiast w Hiszpanii i na Florydzie, kryzys rynku kredytów hipotecznych zaniża ceny i winduje oprocentowanie.
Oczywiście, cierpią nie tylko właściciele posiadłości położonych blisko słonecznych, piaszczystych plaż. Knight Frank, londyńskie biuro obrotu nieruchomościami, szacuje, że od szczytowego okresu w marcu 2008 roku, ceny na brytyjskim rynku nieruchomości spadły o 13,4 proc. Szef działu analitycznego, Liam Bailey, spodziewa się, że w 2009 roku "ceny nieruchomości w Wielkiej Brytanii spadną o 30 proc. w stosunku do najwyższego zanotowanego poziomu i powrócą do stanu z września 2003".
To samo dzieje się w USA i Irlandii. W obu krajach rynki nieruchomości straciły 10 proc. swojej wartości w ciągu 12 miesięcy, a ceny powróciły do poziomu z 2005 roku, jak twierdzi Zillow.com, amerykańska firma analizująca dane, oraz Economic and Social Research Institute, grupa badawcza z Irlandii.
Wielu ekonomistów spodziewa się dalszych spadków cen. Oczekuje się, że ceny powrócą do stanu z 2003 roku, kiedy to rozpoczął się boom na rynkach nieruchomości na całym świecie.
Choć i to jeszcze nic pewnego.
(interia.pl Sobota, 17 stycznia 06:00)
Na zeszłoroczny rekord, który pobił ten z 2003 r., kiedy to oddano 162 686 mieszkań, wpływ miał boom na rynku nieruchomości, z którym mieliśmy do czynienia w ostatnich latach. W 2008 roku oddane zostały inwestycje, których sprzedaż rozpoczęła się dwa, trzy lata wcześniej, a więc w czasach, kiedy ,,dziury w ziemi'' sprzedawały się jak ciepłe bułeczki. Sytuacja taka spowodowana była bardzo dużym niedoborem mieszkań co spowodowało, że deweloperzy prześcigali się w realizowaniu kolejnych projektów. Kupujących nie brakowało, bo ceny były jeszcze całkiem przystępne. Można więc sądzić, że większość z tych mieszkań znalazła już swoich nabywców. Trzeba jednak pamiętać, że spora część tych lokali kupowana była w celach inwestycyjnych, z myślą o sprzedaży tuż po oddaniu budynku do użytku. W konsekwencji od kilku miesięcy obserwujemy napływ nowych mieszkań sprzedawanych na rynku wtórnym. Nie sprzedają się one jednak tak, jakby tego oczekiwali ich właściciele.
Zbyt wysokie ceny nieruchomości i ograniczenie dostępności kredytów hipotecznych (zwłaszcza we franku szwajcarskim) spowodowały spowolnienie na rynku nieruchomości. Zmusiło to zbywców do obniżania cen mieszkań, czasem nawet do kwoty poniżej wartości zakupu (szczególnie mieszkań kupionych w 2007r.). Jednak obniżenie ceny nie zawsze wystarczy w sytuacji, gdy na rynku (wtórnym i pierwotnym) mamy do wyboru kilkanaście tysięcy mieszkań i dlatego ci, którzy od kilku miesięcy mają problem ze sprzedażą wycofują się, licząc, że lepsze czasy niebawem wrócą. Jednak nie nadejdą one zbyt szybko.
Biorąc pod uwagę dużą liczbę inwestycji rozpoczętych w 2007 i 2008 r. (jeszcze na fali dobrej koniunktury w nieruchomościach) można się spodziewać, że w tym roku zostanie oddanych ok. 160 tys. mieszkań. W tym wypadku jednak deweloperzy nie mają tak komfortowej sytuacji jak kilka lat temu, ponieważ mieszkania na wczesnym etapie budowy nie sprzedawały się już tak dobrze. W efekcie mają teraz dużo niesprzedanych mieszkań z szybkim terminem realizacji. Sytuacja ta zmusza ich do obniżania cen, ku zadowoleniu tych, którzy planują zakup mieszkania. Nie dość, że mają teraz w czym wybierać, zarówno na rynku pierwotnym jak i wtórnym, to jeszcze mogą całkiem sporo wynegocjować, czasem nawet 10-15 proc. Z czasem jednak wybór tych mieszkań będzie coraz mniejszy a wtedy sprzedający nie będą tak chętni do obniżania cen.
Deweloperzy zapowiedzieli, że w tym roku zdecydowana większość (mówi się nawet o 80 procentach!) planowanych inwestycji wcale się nie rozpocznie. W związku z tym, że na rynku będą cały czas te same mieszkania, i że będzie ich coraz mniej można spodziewać się, że pod koniec roku nastąpi wyhamowanie spadku cen. Do tej pory powinny się one obniżyć o średnio 10-15 proc.
Dodatkowo część firm zmienia swoje plany budowlane. Na działkach, na których powstać miały budynki mieszkalne będą budować biurowce. Spółka Marvipol, na przykład ogłosiła, że zamiast apartamentowca Prosta Tower na warszawskiej Woli powstanie biurowiec o tej samej nazwie. Jedynie na ostatnim piętrze powstaną trzy apartamenty. Przypadków, kiedy deweloper dojdzie do wniosku, że bardziej opłaca mu się zainwestować w projekt biurowy powinno być w kolejnych miesiącach coraz więcej.
Zarówno wstrzymanie projektów jak i przekształcanie ich na biurowce spowoduje, że w roku 2010 i 2011 oddawanych będzie znacznie mniej mieszkań. Powinniśmy się przygotować na to, że będzie to nawet poniżej 100 tys. mieszkań rocznie. To spowodować może sytuację podobną do tej, z którą mieliśmy do czynienia kilka lat temu, kiedy to na rynku brakowało mieszań i ceny pędziły jak szalone. Na takie tempo wzrostu nie ma co oczywiście już liczyć, ale możemy spodziewać się odbicia cen mieszkań już w 2010.
Aleksandra Szarek
(interia.pl 19.01.2009)
Na zeszłoroczny rekord, który pobił ten z 2003 r., kiedy to oddano 162 686 mieszkań, wpływ miał boom na rynku nieruchomości, z którym mieliśmy do czynienia w ostatnich latach. W 2008 roku oddane zostały inwestycje, których sprzedaż rozpoczęła się dwa, trzy lata wcześniej, a więc w czasach, kiedy ,,dziury w ziemi'' sprzedawały się jak ciepłe bułeczki. Sytuacja taka spowodowana była bardzo dużym niedoborem mieszkań co spowodowało, że deweloperzy prześcigali się w realizowaniu kolejnych projektów. Kupujących nie brakowało, bo ceny były jeszcze całkiem przystępne. Można więc sądzić, że większość z tych mieszkań znalazła już swoich nabywców. Trzeba jednak pamiętać, że spora część tych lokali kupowana była w celach inwestycyjnych, z myślą o sprzedaży tuż po oddaniu budynku do użytku. W konsekwencji od kilku miesięcy obserwujemy napływ nowych mieszkań sprzedawanych na rynku wtórnym. Nie sprzedają się one jednak tak, jakby tego oczekiwali ich właściciele.
Zbyt wysokie ceny nieruchomości i ograniczenie dostępności kredytów hipotecznych (zwłaszcza we franku szwajcarskim) spowodowały spowolnienie na rynku nieruchomości. Zmusiło to zbywców do obniżania cen mieszkań, czasem nawet do kwoty poniżej wartości zakupu (szczególnie mieszkań kupionych w 2007r.). Jednak obniżenie ceny nie zawsze wystarczy w sytuacji, gdy na rynku (wtórnym i pierwotnym) mamy do wyboru kilkanaście tysięcy mieszkań i dlatego ci, którzy od kilku miesięcy mają problem ze sprzedażą wycofują się, licząc, że lepsze czasy niebawem wrócą. Jednak nie nadejdą one zbyt szybko.
Biorąc pod uwagę dużą liczbę inwestycji rozpoczętych w 2007 i 2008 r. (jeszcze na fali dobrej koniunktury w nieruchomościach) można się spodziewać, że w tym roku zostanie oddanych ok. 160 tys. mieszkań. W tym wypadku jednak deweloperzy nie mają tak komfortowej sytuacji jak kilka lat temu, ponieważ mieszkania na wczesnym etapie budowy nie sprzedawały się już tak dobrze. W efekcie mają teraz dużo niesprzedanych mieszkań z szybkim terminem realizacji. Sytuacja ta zmusza ich do obniżania cen, ku zadowoleniu tych, którzy planują zakup mieszkania. Nie dość, że mają teraz w czym wybierać, zarówno na rynku pierwotnym jak i wtórnym, to jeszcze mogą całkiem sporo wynegocjować, czasem nawet 10-15 proc. Z czasem jednak wybór tych mieszkań będzie coraz mniejszy a wtedy sprzedający nie będą tak chętni do obniżania cen.
Deweloperzy zapowiedzieli, że w tym roku zdecydowana większość (mówi się nawet o 80 procentach!) planowanych inwestycji wcale się nie rozpocznie. W związku z tym, że na rynku będą cały czas te same mieszkania, i że będzie ich coraz mniej można spodziewać się, że pod koniec roku nastąpi wyhamowanie spadku cen. Do tej pory powinny się one obniżyć o średnio 10-15 proc.
Dodatkowo część firm zmienia swoje plany budowlane. Na działkach, na których powstać miały budynki mieszkalne będą budować biurowce. Spółka Marvipol, na przykład ogłosiła, że zamiast apartamentowca Prosta Tower na warszawskiej Woli powstanie biurowiec o tej samej nazwie. Jedynie na ostatnim piętrze powstaną trzy apartamenty. Przypadków, kiedy deweloper dojdzie do wniosku, że bardziej opłaca mu się zainwestować w projekt biurowy powinno być w kolejnych miesiącach coraz więcej.
Zarówno wstrzymanie projektów jak i przekształcanie ich na biurowce spowoduje, że w roku 2010 i 2011 oddawanych będzie znacznie mniej mieszkań. Powinniśmy się przygotować na to, że będzie to nawet poniżej 100 tys. mieszkań rocznie. To spowodować może sytuację podobną do tej, z którą mieliśmy do czynienia kilka lat temu, kiedy to na rynku brakowało mieszań i ceny pędziły jak szalone. Na takie tempo wzrostu nie ma co oczywiście już liczyć, ale możemy spodziewać się odbicia cen mieszkań już w 2010.
Aleksandra Szarek
(interia.pl 19.01.2009)
Na spadek ten największy wpływ miał kryzys finansowania, który wypchnął z rynku dużą część potencjalnych klientów. W złej sytuacji są zwłaszcza spółki działające w Warszawie. 15 największych stołecznych deweloperów sprzedało w ubiegłym roku nieco ponad 3 tys. lokali. To ponad 55 proc. mniej niż rok wcześniej.
Gdyby w sześciu aglomeracjach utrzymała się średnia sprzedaż z ubiegłego roku, deweloperom starczyłoby już wybudowanych mieszkań na 17 miesięcy. Na koniec 2008 r. mieli bowiem w Warszawie, Krakowie, Łodzi, Poznaniu, Trójmieście i Wrocławiu ok. 37 tys. lokali w ofercie.
Według analityków, sytuacja na rynku pierwotnym wymusi w tym roku kolejne obniżki cen o 10-15 proc., a nawet o 20 proc. w niektórych lokalizacjach - podaje "Rz".
źródło informacji: interia.pl PAP/Rzeczpospolita (Poniedziałek, 19 stycznia 07:59)
Na spadek ten największy wpływ miał kryzys finansowania, który wypchnął z rynku dużą część potencjalnych klientów. W złej sytuacji są zwłaszcza spółki działające w Warszawie. 15 największych stołecznych deweloperów sprzedało w ubiegłym roku nieco ponad 3 tys. lokali. To ponad 55 proc. mniej niż rok wcześniej.
Gdyby w sześciu aglomeracjach utrzymała się średnia sprzedaż z ubiegłego roku, deweloperom starczyłoby już wybudowanych mieszkań na 17 miesięcy. Na koniec 2008 r. mieli bowiem w Warszawie, Krakowie, Łodzi, Poznaniu, Trójmieście i Wrocławiu ok. 37 tys. lokali w ofercie.
Według analityków, sytuacja na rynku pierwotnym wymusi w tym roku kolejne obniżki cen o 10-15 proc., a nawet o 20 proc. w niektórych lokalizacjach - podaje "Rz".
źródło informacji: interia.pl PAP/Rzeczpospolita (Poniedziałek, 19 stycznia 07:59)
Formy |
2008 |
||||
XII |
I–XII |
||||
liczba mieszkań |
XII |
XI |
liczba |
I -XII 2007= |
|
Ogółem |
31031 |
180,3 |
244,1 |
165833 |
124,0 |
Spółdzielcze |
937 |
89,4 |
158,8 |
8687 |
105,4 |
Indywidualne |
18058 |
197,5 |
267,6 |
82633 |
115,3 |
Przeznaczone na sprzedaż lub wynajem |
11106 |
191,9 |
230,6 |
67871 |
148,7 |
Pozostałe b) |
930 |
75,2 |
166,1 |
6642 |
81,4 |
a) Dane meldunkowe - mogą ulec zmianie po opracowaniu sprawozdań kwartalnych.
b) Zakładowe, komunalne, społeczne czynszowe
Załączony wykres przedstawia rozkład liczby mieszkań oddanych do użytkowania w poszczególnych miesiącach lat 2004 - 2008
(dane Główny Urząd Statystyczny 2009-01-16)
średnia ocen: 4,3