Zaostrzenie polityki kredytowej diametralnie zmieniło sytuację na rynku nieruchomości. Większość inwestorów bagatelizowała pierwsze sygnały, jednak po jakimś czasie przyznała, że ze sprzedażą rzeczywiście nie jest najlepiej. Deweloperom pomaga trochę rosnąca popularność programu rządowego "Rodzina na swoim", jednak to wciąż za mało. Czy deweloperzy zdecydują się zatem na wynajęcie gotowych mieszkań?
Wielu inwestorów zastanawia się co zrobić w obecnej sytuacji. Świadomość, że na polskim rynku wciąż jest duże zapotrzebowanie na mieszkania napawa optymizmem, bo oznacza, że mamy do czynienia z chwilowymi zawirowaniami. Jak tylko uspokoi się sytuacja na rynku kredytowym, ale też będą nie najgorsze warunki makroekonomiczne, sprzedaż mieszkań ożywi się. Do tego czasu deweloperzy mogliby zdecydować się na wynajęcie mieszkań? ale to nie jest takie proste. Zbyt dużą przeszkodą są przepisy o ochronie praw lokatorów, które mocno chronią najemców przed eksmisją. Bardzo trudno pozbyć się lokatorów, którzy są uciążliwi albo zalegają z czynszem. Okazuje się, że takie osoby trzeba najpierw uprzedzić na piśmie o zamiarze wypowiedzenia umowy i po odczekaniu miesiąca taki krok wykonać. Tak więc cały proces wydłuża się. Ministerstwo pracuje co prawda nad uproszczeniem zasad wynajmu mieszkań komercyjnych, ale czy dzięki tym zmianom zwiększy się podaż mieszkań pod wynajem? Na taką formę zdecydować się mogą najwięksi deweloperzy, o dobrym zapleczu finansowym. Inni mogą sporo ryzykować podejmując taką decyzję.
Sceptycznie do wynajmu mieszkań przez deweloperów podchodzi sam dyrektor generalny Polskiego Związku Firm Deweloperskich, który przyznaje, że "żeby prowadzić tego typu działalność trzeba dysponować długoterminowym finansowaniem. Trudno sobie wyobrazić aby deweloperzy, którzy obecnie mają problemy z pozyskiwaniem 2-3 letniego kredytu inwestycyjnego w bankach (zwrot z inwestycji w przypadku najmu to horyzont w najlepszym przypadku 8-10lat) byli w stanie taką działalność prowadzić. Wymagałoby to stworzenia odpowiednich instrumentów przez instytucje finansowe, które prowadziłyby w tym zakresie działalność leasingową, co wydaje się mało prawdopodobne - szczególnie w obecnej sytuacji".
Kolejny raz potwierdza się, że brakuje kompleksowych rozwiązań. Jedno uproszczenie nie rozwiąże problemu. Trzeba jednak przyznać, że sam pomysł uproszczenia zasad najmu w stosunku do mieszkań wynajmowanych na wolnym rynku jest dobry. Bo przecież deweloperzy w swoich planach inwestycyjnych mogą wziąć też pod uwagę budowę mieszkań pod wynajem i tym samym urozmaicić swoją działalność.
Małgorzata Kędzierska
Analityk rynku nieruchomości Wynajem.pl
Zaostrzenie polityki kredytowej diametralnie zmieniło sytuację na rynku nieruchomości. Większość inwestorów bagatelizowała pierwsze sygnały, jednak po jakimś czasie przyznała, że ze sprzedażą rzeczywiście nie jest najlepiej. Deweloperom pomaga trochę rosnąca popularność programu rządowego "Rodzina na swoim", jednak to wciąż za mało. Czy deweloperzy zdecydują się zatem na wynajęcie gotowych mieszkań?
Wielu inwestorów zastanawia się co zrobić w obecnej sytuacji. Świadomość, że na polskim rynku wciąż jest duże zapotrzebowanie na mieszkania napawa optymizmem, bo oznacza, że mamy do czynienia z chwilowymi zawirowaniami. Jak tylko uspokoi się sytuacja na rynku kredytowym, ale też będą nie najgorsze warunki makroekonomiczne, sprzedaż mieszkań ożywi się. Do tego czasu deweloperzy mogliby zdecydować się na wynajęcie mieszkań? ale to nie jest takie proste. Zbyt dużą przeszkodą są przepisy o ochronie praw lokatorów, które mocno chronią najemców przed eksmisją. Bardzo trudno pozbyć się lokatorów, którzy są uciążliwi albo zalegają z czynszem. Okazuje się, że takie osoby trzeba najpierw uprzedzić na piśmie o zamiarze wypowiedzenia umowy i po odczekaniu miesiąca taki krok wykonać. Tak więc cały proces wydłuża się. Ministerstwo pracuje co prawda nad uproszczeniem zasad wynajmu mieszkań komercyjnych, ale czy dzięki tym zmianom zwiększy się podaż mieszkań pod wynajem? Na taką formę zdecydować się mogą najwięksi deweloperzy, o dobrym zapleczu finansowym. Inni mogą sporo ryzykować podejmując taką decyzję.
Sceptycznie do wynajmu mieszkań przez deweloperów podchodzi sam dyrektor generalny Polskiego Związku Firm Deweloperskich, który przyznaje, że "żeby prowadzić tego typu działalność trzeba dysponować długoterminowym finansowaniem. Trudno sobie wyobrazić aby deweloperzy, którzy obecnie mają problemy z pozyskiwaniem 2-3 letniego kredytu inwestycyjnego w bankach (zwrot z inwestycji w przypadku najmu to horyzont w najlepszym przypadku 8-10lat) byli w stanie taką działalność prowadzić. Wymagałoby to stworzenia odpowiednich instrumentów przez instytucje finansowe, które prowadziłyby w tym zakresie działalność leasingową, co wydaje się mało prawdopodobne - szczególnie w obecnej sytuacji".
Kolejny raz potwierdza się, że brakuje kompleksowych rozwiązań. Jedno uproszczenie nie rozwiąże problemu. Trzeba jednak przyznać, że sam pomysł uproszczenia zasad najmu w stosunku do mieszkań wynajmowanych na wolnym rynku jest dobry. Bo przecież deweloperzy w swoich planach inwestycyjnych mogą wziąć też pod uwagę budowę mieszkań pod wynajem i tym samym urozmaicić swoją działalność.
Małgorzata Kędzierska
Analityk rynku nieruchomości Wynajem.pl
Zdjęty ze stanowiska mer Antananarywy, główny opozycjonista Andry Rajoelina, prowadzący otwartą walkę z malgaskim prezydentem Markiem Ravalomananą, że sprawy Daewoo uczynił jeden ze swoich koronnych argumentów.
- Sprawa Daewoo wywołała gniew ludności. Potępiam sygnatariuszy, rząd, a zwłaszcza prezydenta. Nasze zwyczaje zabraniają sprzedaży lub dzierżawy ziemi obcym - powiedział niedawno prasie Rajoelina.
Lista zestawiona przez AFP powstała na podstawie raportu pozarządowej organizacji Grein:
Na Ukrainie amerykański bank Morgan Stanley nabył 40 tys. hektarów ziemi uprawnej, rosyjska firma inwestycyjna Renaissance Capital - 300 tys. hektarów, a brytyjska grupa inwestycyjna Landkom - 100 tys. hektarów.
Rząd libijski w zamian za gaz i ropę uzyskał dostęp do 247 tys. hektarów ziemi na Ukrainie.
W Rosji szwedzkie grupy inwestycyjne nabyły: Black Earth Farming - 331 tys. hektarów, Alpcot-Agro - 128 tys. hektarów ziemi rolnej.
W Kazachstanie Chiny wydzierżawiły 7 tys. hektarów. W Afryce, w zamian za udostępnianie nowoczesnych technologii, chińskie firmy przejmują ziemię. Produkcję rolną Chiny przenoszą też do Australii.
W Brazylii japońska grupa Mitsui nabyła 100 hektarów pod uprawę soi, a holenderska grupa Louis Dreyfus - 60 tys. hektarów.
W Argentynie rząd południowokoreański posiada 21 tys. hektarów ziemi uprawnej.
Z Sudanem Egipt zawarł kontrakt na uprawę milionów ton zboża przeznaczonego na eksport do Kairu. W tym afrykańskim kraju saudyjskie konsorcjum Hadco wydzierżawiło ponad 10 tys. hektarów pod uprawę żywności na rynek w Arabii Saudyjskiej; trwają też pertraktacje w sprawie 690 tys. hektarów ziemi, o które zabiega Korea Płd.
Byli rebelianci z południa Sudanu zawarli z amerykańskim przedsiębiorstwem porozumienie o wykorzystaniu obszaru większego od Luksemburga.
W Malawi brytyjski fundusz Cru Investment kontroluje 2500 hektarów ziemi, by uprawiać tam żywność na potrzeby Zjednoczonego Królestwa.
W Angoli afrykańskie stowarzyszenie Lonrho z siedzibą w Londynie kontroluje 20 tys. hektarów.
W Indonezji firmy należące do rodziny bin Laden podpisały w sierpniu umowę na eksploatację 500 tys. hektarów pól ryżowych.
W Laosie chińskie przedsiębiorstwo ZTE uzyskało koncesję na eksploatację 100 tys. hektarów ziemi ornej pod uprawę biopaliw. Na Filipinach rząd podpisał umowy z Pekinem, dające chińskim firmom dostęp do 1,24 mln hektarów ziemi, ale część porozumień została zawieszona.
W Pakistanie fundusz ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Abraaj Capital, nabył 324 hektary ziemi pod uprawy ryżu i zboża na wewnętrzny rynek ZEA. W USA inwestorzy japońscy kontrolują 216 862 hektarów ziemi na potrzeby uprawy warzyw na rynek japoński.
źródło informacji: PAP
Czwartek, 12 lutego (07:39)
Zdjęty ze stanowiska mer Antananarywy, główny opozycjonista Andry Rajoelina, prowadzący otwartą walkę z malgaskim prezydentem Markiem Ravalomananą, że sprawy Daewoo uczynił jeden ze swoich koronnych argumentów.
- Sprawa Daewoo wywołała gniew ludności. Potępiam sygnatariuszy, rząd, a zwłaszcza prezydenta. Nasze zwyczaje zabraniają sprzedaży lub dzierżawy ziemi obcym - powiedział niedawno prasie Rajoelina.
Lista zestawiona przez AFP powstała na podstawie raportu pozarządowej organizacji Grein:
Na Ukrainie amerykański bank Morgan Stanley nabył 40 tys. hektarów ziemi uprawnej, rosyjska firma inwestycyjna Renaissance Capital - 300 tys. hektarów, a brytyjska grupa inwestycyjna Landkom - 100 tys. hektarów.
Rząd libijski w zamian za gaz i ropę uzyskał dostęp do 247 tys. hektarów ziemi na Ukrainie.
W Rosji szwedzkie grupy inwestycyjne nabyły: Black Earth Farming - 331 tys. hektarów, Alpcot-Agro - 128 tys. hektarów ziemi rolnej.
W Kazachstanie Chiny wydzierżawiły 7 tys. hektarów. W Afryce, w zamian za udostępnianie nowoczesnych technologii, chińskie firmy przejmują ziemię. Produkcję rolną Chiny przenoszą też do Australii.
W Brazylii japońska grupa Mitsui nabyła 100 hektarów pod uprawę soi, a holenderska grupa Louis Dreyfus - 60 tys. hektarów.
W Argentynie rząd południowokoreański posiada 21 tys. hektarów ziemi uprawnej.
Z Sudanem Egipt zawarł kontrakt na uprawę milionów ton zboża przeznaczonego na eksport do Kairu. W tym afrykańskim kraju saudyjskie konsorcjum Hadco wydzierżawiło ponad 10 tys. hektarów pod uprawę żywności na rynek w Arabii Saudyjskiej; trwają też pertraktacje w sprawie 690 tys. hektarów ziemi, o które zabiega Korea Płd.
Byli rebelianci z południa Sudanu zawarli z amerykańskim przedsiębiorstwem porozumienie o wykorzystaniu obszaru większego od Luksemburga.
W Malawi brytyjski fundusz Cru Investment kontroluje 2500 hektarów ziemi, by uprawiać tam żywność na potrzeby Zjednoczonego Królestwa.
W Angoli afrykańskie stowarzyszenie Lonrho z siedzibą w Londynie kontroluje 20 tys. hektarów.
W Indonezji firmy należące do rodziny bin Laden podpisały w sierpniu umowę na eksploatację 500 tys. hektarów pól ryżowych.
W Laosie chińskie przedsiębiorstwo ZTE uzyskało koncesję na eksploatację 100 tys. hektarów ziemi ornej pod uprawę biopaliw. Na Filipinach rząd podpisał umowy z Pekinem, dające chińskim firmom dostęp do 1,24 mln hektarów ziemi, ale część porozumień została zawieszona.
W Pakistanie fundusz ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Abraaj Capital, nabył 324 hektary ziemi pod uprawy ryżu i zboża na wewnętrzny rynek ZEA. W USA inwestorzy japońscy kontrolują 216 862 hektarów ziemi na potrzeby uprawy warzyw na rynek japoński.
źródło informacji: PAP
Czwartek, 12 lutego (07:39)
Szacuje się, że około 85% nieruchomości kupowanych w Polsce finansowane jest właśnie z kredytów hipotecznych.
Czy w związku z tym kupić teraz nieruchomość? Tak, bo mamy szansę na znalezienie nieruchomości w atrakcyjnej cenie. Ale jak zdobyć środki na jej zakup? Zaraz pojawiają się pytania:
• W jakim banku dostanę kredyt?
• Czy mam zdolność kredytową?
• Na jaką kwotę mogę liczyć?
• Jaki okres kredytowania wybrać?
• W jakiej walucie będzie najkorzystniej?
Nie ma uniwersalnej odpowiedzi na te pytania. Sytuacja każdego klienta banku jest rozpatrywana indywidualnie i ocena jego możliwości kredytowych może się zasadniczo różnić od innych, na pierwszy rzut oka podobnych. Z tymi oraz wieloma innymi problemami pomogą nam się uporać doradcy finansowi. Oczywiście, powinny to być osoby z odpowiednimi kwalifikacjami, znające rynki finansowe oraz z niezbędnym doświadczeniem i wiedzą.
Polityka kredytowa banków uległa w ostatnim półroczu znacznemu zaostrzeniu. Na chwilę obecną o kredycie o LTV ponad 100% czy marży poniżej 1% ciężko jest z bankami rozmawiać. Kolejną przeszkodą dla potencjalnego kredytobiorcy jest zmienność ofert. W tydzień po obliczeniu zdolności kredytowej może okazać się, że różni się ona zasadniczo od aktualnej. Co zrobić, aby oszczędzić sobie niepotrzebnego stresu, przeszukiwania ofert i weryfikowania wielu umów? - Spotkać się z doradcą.
Doradca porówna oferty z całego rynku kredytowego i zaproponuje te, które będą, po uwzględnieniu szeregu czynników, optymalne dla kredytobiorcy. Dla każdego wariantu policzy, jak będzie kształtowała się rata w okresie kredytowania. Nie pozwoli zgubić się kredytobiorcy w zawiłościach procedur oraz przeprowadzi go przez cały proces kompletowania dokumentów i przyznawania kredytu przez bank.
W dobie zawirowań na rynkach finansowych banki mają bardzo zróżnicowaną ofertę, co jest odpowiedzią na zmniejszone zaufanie do instytucji finansowych. Wynikiem tego stanu rzeczy może być sytuacja, w której, przy identycznej wielkości kredytu, w dwóch różnych bankach dostaniemy dwie znacznie różniące się od siebie oferty.
Jeśli chcemy uzyskać dostęp do pełnej oferty kredytów hipotecznych, powinniśmy skorzystać z pomocy najbardziej doświadczonych doradców finansowych - doradców Open Finance. Doradcy znają bieżące warunki, negocjują warunki umowy z przedstawicielami banków, jak również posiadają własne oferty dostępne tylko dla ich Klientów. Dla uzyskania bardziej szczegółowych informacji proszę wypełnić formularz, a doradcy finansowi Open Finance z przyjemnością się z Państwem skontaktują i odpowiedzą na wszystkie pytania.
Szacuje się, że około 85% nieruchomości kupowanych w Polsce finansowane jest właśnie z kredytów hipotecznych.
Czy w związku z tym kupić teraz nieruchomość? Tak, bo mamy szansę na znalezienie nieruchomości w atrakcyjnej cenie. Ale jak zdobyć środki na jej zakup? Zaraz pojawiają się pytania:
• W jakim banku dostanę kredyt?
• Czy mam zdolność kredytową?
• Na jaką kwotę mogę liczyć?
• Jaki okres kredytowania wybrać?
• W jakiej walucie będzie najkorzystniej?
Nie ma uniwersalnej odpowiedzi na te pytania. Sytuacja każdego klienta banku jest rozpatrywana indywidualnie i ocena jego możliwości kredytowych może się zasadniczo różnić od innych, na pierwszy rzut oka podobnych. Z tymi oraz wieloma innymi problemami pomogą nam się uporać doradcy finansowi. Oczywiście, powinny to być osoby z odpowiednimi kwalifikacjami, znające rynki finansowe oraz z niezbędnym doświadczeniem i wiedzą.
Polityka kredytowa banków uległa w ostatnim półroczu znacznemu zaostrzeniu. Na chwilę obecną o kredycie o LTV ponad 100% czy marży poniżej 1% ciężko jest z bankami rozmawiać. Kolejną przeszkodą dla potencjalnego kredytobiorcy jest zmienność ofert. W tydzień po obliczeniu zdolności kredytowej może okazać się, że różni się ona zasadniczo od aktualnej. Co zrobić, aby oszczędzić sobie niepotrzebnego stresu, przeszukiwania ofert i weryfikowania wielu umów? - Spotkać się z doradcą.
Doradca porówna oferty z całego rynku kredytowego i zaproponuje te, które będą, po uwzględnieniu szeregu czynników, optymalne dla kredytobiorcy. Dla każdego wariantu policzy, jak będzie kształtowała się rata w okresie kredytowania. Nie pozwoli zgubić się kredytobiorcy w zawiłościach procedur oraz przeprowadzi go przez cały proces kompletowania dokumentów i przyznawania kredytu przez bank.
W dobie zawirowań na rynkach finansowych banki mają bardzo zróżnicowaną ofertę, co jest odpowiedzią na zmniejszone zaufanie do instytucji finansowych. Wynikiem tego stanu rzeczy może być sytuacja, w której, przy identycznej wielkości kredytu, w dwóch różnych bankach dostaniemy dwie znacznie różniące się od siebie oferty.
Jeśli chcemy uzyskać dostęp do pełnej oferty kredytów hipotecznych, powinniśmy skorzystać z pomocy najbardziej doświadczonych doradców finansowych - doradców Open Finance. Doradcy znają bieżące warunki, negocjują warunki umowy z przedstawicielami banków, jak również posiadają własne oferty dostępne tylko dla ich Klientów. Dla uzyskania bardziej szczegółowych informacji proszę wypełnić formularz, a doradcy finansowi Open Finance z przyjemnością się z Państwem skontaktują i odpowiedzą na wszystkie pytania.
Jego zdaniem, w czasie dekoniunktury i braku pieniędzy na rynku kapitałowym prywatyzacji trzeba zaniechać. Według szacunków posła, za sprzedane teraz spółki skarbu państwa otrzymalibyśmy co najmniej 20 proc. mniej niż rok temu. To nie jest pora na oddawanie ich w ręce nowych właścicieli.
"Dopuszczam prywatyzację tych firm, które są mało użyteczne, gdzie produkcja ustała i niewiele się dzieje. Kapitał prywatny mógłby je uruchomić. Przedsiębiorstw, które sobie radzą mimo spowolnienia gospodarczego, sprzedawać nie należy" - akcentuje poseł Stec.
Pełny tekst rozmowy zamieszcza piątkowa "Trybuna".
źródło informacji: PAP/Trybuna
Jego zdaniem, w czasie dekoniunktury i braku pieniędzy na rynku kapitałowym prywatyzacji trzeba zaniechać. Według szacunków posła, za sprzedane teraz spółki skarbu państwa otrzymalibyśmy co najmniej 20 proc. mniej niż rok temu. To nie jest pora na oddawanie ich w ręce nowych właścicieli.
"Dopuszczam prywatyzację tych firm, które są mało użyteczne, gdzie produkcja ustała i niewiele się dzieje. Kapitał prywatny mógłby je uruchomić. Przedsiębiorstw, które sobie radzą mimo spowolnienia gospodarczego, sprzedawać nie należy" - akcentuje poseł Stec.
Pełny tekst rozmowy zamieszcza piątkowa "Trybuna".
źródło informacji: PAP/Trybuna
Kłopoty z płynnością finansową mają przede wszystkim mniejsi deweloperzy czy tzw. deweloperzy jednej inwestycji, którzy kupowali grunty w ciągu ostatnich dwóch lat, a budowę finansują z wpłat klientów. Zastój na rynku i spadek cen mieszkań sprawiły, że ich marża sięga jedynie kilku procent. A to oznacza bankructwo.
Deweloper aby zabezpieczyć sobie funkcjonowanie musi uzyskać 15-20 proc. marży, jeśli tego nie zrobi - upada - tłumaczy Tytus Misiak. Już teraz fundusze inwestycyjne, zarówno polskie, jak i zagraniczne, zaczynają przejmować największych krakowskich deweloperów. Krzysztof Bartuś, prezes krakowskiego Instytutu Analiz Monitor Rynku Nieruchomości, ocenia, że z rynku zniknie 30 proc. budowniczych.
Więcej w "Gazecie Krakowskiej"
Zdaniem analityków rynku budownictwa na rozwiniętych rynkach marża deweloperska sięga 10 -12 proc., krajowi deweloperzy podbudowani hossą ostatnich lat windowali ceny do kosmicznych poziomów, obecnie trzeba zejść na ziemię.
Kłopoty z płynnością finansową mają przede wszystkim mniejsi deweloperzy czy tzw. deweloperzy jednej inwestycji, którzy kupowali grunty w ciągu ostatnich dwóch lat, a budowę finansują z wpłat klientów. Zastój na rynku i spadek cen mieszkań sprawiły, że ich marża sięga jedynie kilku procent. A to oznacza bankructwo.
Deweloper aby zabezpieczyć sobie funkcjonowanie musi uzyskać 15-20 proc. marży, jeśli tego nie zrobi - upada - tłumaczy Tytus Misiak. Już teraz fundusze inwestycyjne, zarówno polskie, jak i zagraniczne, zaczynają przejmować największych krakowskich deweloperów. Krzysztof Bartuś, prezes krakowskiego Instytutu Analiz Monitor Rynku Nieruchomości, ocenia, że z rynku zniknie 30 proc. budowniczych.
Więcej w "Gazecie Krakowskiej"
Zdaniem analityków rynku budownictwa na rozwiniętych rynkach marża deweloperska sięga 10 -12 proc., krajowi deweloperzy podbudowani hossą ostatnich lat windowali ceny do kosmicznych poziomów, obecnie trzeba zejść na ziemię.
Wydarzenia 2009 roku będą przełomowe dla gospodarki Azji. Cztery czynniki nadal powodują rozprzestrzenianie się kryzysu gospodarczego do krajów azjatyckich, które w ostatnich kwartałach wykazywały się odpornością. Na początku 2009 r. słabnący optymizm, problemy z utrzymaniem płynności, perspektywa niestabilności kursów walut i nierównowaga w obrocie handlowym zaczynają wywierać presję na gospodarkę, zwiększając tym samym stopień ryzyka krótkoterminowego w różnych krajach. Pomimo wzrostu ryzyka politycznego i społecznego we wszystkich zakątkach Azji, można oczekiwać, że region ten będzie jednym z pierwszych, w którym nastąpi ożywienie, ponieważ niski poziom zadłużenia i spadające ceny surowców przyczynią się do powrotu gospodarek azjatyckich na ścieżkę wzrostu.
Europa
Obecnie Europa w pełni odczuwa skutki spowolnienia gospodarczego. W bieżącym roku z pewnością nadejdą kolejne niekorzystne informacje, ponieważ redukowanie poziomu zapasów i słabnący eksport dodatkowo zwiększają problemy powodowane przez ograniczanie wydatków na konsumpcję, niedobory kredytów i niepewność na rynkach finansowych. W całym regionie obniżono prognozy dotyczące wzrostu PKB i obecnie prognozuje się spadek PKB na poziomie 1,5 proc. dla Europy Zachodniej, 2-2,5-proc. spadek w Irlandii i Wielkiej Brytanii oraz bardziej umiarkowany spadek do (0,5 proc.) w Finlandii i Norwegii. Ekonomiści zgodnie uważają, że jesteśmy bliscy najniższego punktu obecnego spowolnienia w wielu krajach pod względem wzrostu kwartał do kwartału.
Stany Zjednoczone
Stany Zjednoczone są wyraźnie w najgorszym punkcie obecnego cyklu, ponieważ w obliczu spadającej sprzedaży i ogólnej niepewności gospodarczej, firmy nadal zwalniają pracowników w szybkim tempie. Oczekuje się dalszego wzrostu bezrobocia w najbliższym czasie, ale w kolejnych miesiącach 2009 r. sytuacja może się poprawić. W związku ze zmianą administracji w Waszyngtonie w połączeniu z pakietem agresywnych rozwiązań pobudzających gospodarkę, rozluźnieniem polityki na rynkach kredytowych oraz gwałtownym spadkiem cen energii i surowców można oczekiwać powrotu tendencji wzrostowej PKB w trzecim kwartale.
Monika Szymańska
Na podstawie raportu Economic Pulse firmy Cushman & Wakefield
Wydarzenia 2009 roku będą przełomowe dla gospodarki Azji. Cztery czynniki nadal powodują rozprzestrzenianie się kryzysu gospodarczego do krajów azjatyckich, które w ostatnich kwartałach wykazywały się odpornością. Na początku 2009 r. słabnący optymizm, problemy z utrzymaniem płynności, perspektywa niestabilności kursów walut i nierównowaga w obrocie handlowym zaczynają wywierać presję na gospodarkę, zwiększając tym samym stopień ryzyka krótkoterminowego w różnych krajach. Pomimo wzrostu ryzyka politycznego i społecznego we wszystkich zakątkach Azji, można oczekiwać, że region ten będzie jednym z pierwszych, w którym nastąpi ożywienie, ponieważ niski poziom zadłużenia i spadające ceny surowców przyczynią się do powrotu gospodarek azjatyckich na ścieżkę wzrostu.
Europa
Obecnie Europa w pełni odczuwa skutki spowolnienia gospodarczego. W bieżącym roku z pewnością nadejdą kolejne niekorzystne informacje, ponieważ redukowanie poziomu zapasów i słabnący eksport dodatkowo zwiększają problemy powodowane przez ograniczanie wydatków na konsumpcję, niedobory kredytów i niepewność na rynkach finansowych. W całym regionie obniżono prognozy dotyczące wzrostu PKB i obecnie prognozuje się spadek PKB na poziomie 1,5 proc. dla Europy Zachodniej, 2-2,5-proc. spadek w Irlandii i Wielkiej Brytanii oraz bardziej umiarkowany spadek do (0,5 proc.) w Finlandii i Norwegii. Ekonomiści zgodnie uważają, że jesteśmy bliscy najniższego punktu obecnego spowolnienia w wielu krajach pod względem wzrostu kwartał do kwartału.
Stany Zjednoczone
Stany Zjednoczone są wyraźnie w najgorszym punkcie obecnego cyklu, ponieważ w obliczu spadającej sprzedaży i ogólnej niepewności gospodarczej, firmy nadal zwalniają pracowników w szybkim tempie. Oczekuje się dalszego wzrostu bezrobocia w najbliższym czasie, ale w kolejnych miesiącach 2009 r. sytuacja może się poprawić. W związku ze zmianą administracji w Waszyngtonie w połączeniu z pakietem agresywnych rozwiązań pobudzających gospodarkę, rozluźnieniem polityki na rynkach kredytowych oraz gwałtownym spadkiem cen energii i surowców można oczekiwać powrotu tendencji wzrostowej PKB w trzecim kwartale.
Monika Szymańska
Na podstawie raportu Economic Pulse firmy Cushman & Wakefield
Aż 42% osób biorących udział w sondzie twierdzi, że to spadki cen nieruchomości w największym stopniu przyczynią się do ożywienia rynku mieszkaniowego.
Wiele osób jednak nadal odwleka decyzję o zakupie mieszkania oczekując kolejnych korekt. - Największe spadki cen są już za nami, mówi Mariusz Kania, prezes Metrohouse. Obecnie na rynku mamy szeroką gamę mieszkań, które można kupić po cenach znacznie niższych niż przed kilkunastoma miesiącami. Atrakcyjne cenowo oferty znikają momentalnie z rynku, a okazje pojawiają się częściej niż w ostatnich latach. To rzeczywiście ożywia rynek - dodaje. Nikt nie potrafi odpowiedzieć, jak długo potrwa obecna sytuacja, dlatego zdaniem specjalistów to dobry czas na podejmowanie decyzji zakupowych, tym bardziej, że deweloperzy silnie ograniczyli liczbę nowych inwestycji. To sprawi, że za rok lub dwa podaż mieszkań będzie o wiele niższa.
34% internautów jest zdania, że istotne znaczenie może mieć liberalizacja polityki kredytowej banków, a 12% twierdzi, że mogą pomóc rządowe dopłaty do kredytów w ramach programu "Rodzina na swoim"
Z sondy więc wynika, że 46% internautów upatruje szansy na ożywienie rynku w zmianach funkcjonowania instrumentów finansowania zakupu. - Zaostrzenie kryteriów kredytowania zakupu nieruchomości znacząco ograniczyło dostępność mieszkań. Jednak nadal możliwe jest uzyskanie kredytu na 100% zakupu, twierdzi Grzegorz Kędzierski, dyrektor sprzedaży Metrohouse. Słuszne założenia programu dopłat do kredytów kolidują z cenami mieszkań. - W największych miastach nie więcej niż kilkanaście procent ofert kwalifikuje się do programu "Rodzina na swoim", ale np. w Krakowie i w Gdańsku trudno jest jednak znaleźć oferty odpowiadające założeniom programu. Dlatego realizacja rządowych dopłat do kredytów może okazać się tam dość trudna - podkreśla Kędzierski.
Ani rozwój popularnego segmentu budownictwa, ani powrót na rynek zagranicznych inwestorów nie będą mieć w opinii ankietowanych wpływu na ożywienie sytuacji na rynku. Takich odpowiedzi udzieliło łącznie 12% internautów.
Sonda została przeprowadzona w okresie grudzień 2008 - styczeń 2009 r. na próbie ponad 300 internautów
interia.pl Środa, 11 lutego (10:45)
Aż 42% osób biorących udział w sondzie twierdzi, że to spadki cen nieruchomości w największym stopniu przyczynią się do ożywienia rynku mieszkaniowego.
Wiele osób jednak nadal odwleka decyzję o zakupie mieszkania oczekując kolejnych korekt. - Największe spadki cen są już za nami, mówi Mariusz Kania, prezes Metrohouse. Obecnie na rynku mamy szeroką gamę mieszkań, które można kupić po cenach znacznie niższych niż przed kilkunastoma miesiącami. Atrakcyjne cenowo oferty znikają momentalnie z rynku, a okazje pojawiają się częściej niż w ostatnich latach. To rzeczywiście ożywia rynek - dodaje. Nikt nie potrafi odpowiedzieć, jak długo potrwa obecna sytuacja, dlatego zdaniem specjalistów to dobry czas na podejmowanie decyzji zakupowych, tym bardziej, że deweloperzy silnie ograniczyli liczbę nowych inwestycji. To sprawi, że za rok lub dwa podaż mieszkań będzie o wiele niższa.
34% internautów jest zdania, że istotne znaczenie może mieć liberalizacja polityki kredytowej banków, a 12% twierdzi, że mogą pomóc rządowe dopłaty do kredytów w ramach programu "Rodzina na swoim"
Z sondy więc wynika, że 46% internautów upatruje szansy na ożywienie rynku w zmianach funkcjonowania instrumentów finansowania zakupu. - Zaostrzenie kryteriów kredytowania zakupu nieruchomości znacząco ograniczyło dostępność mieszkań. Jednak nadal możliwe jest uzyskanie kredytu na 100% zakupu, twierdzi Grzegorz Kędzierski, dyrektor sprzedaży Metrohouse. Słuszne założenia programu dopłat do kredytów kolidują z cenami mieszkań. - W największych miastach nie więcej niż kilkanaście procent ofert kwalifikuje się do programu "Rodzina na swoim", ale np. w Krakowie i w Gdańsku trudno jest jednak znaleźć oferty odpowiadające założeniom programu. Dlatego realizacja rządowych dopłat do kredytów może okazać się tam dość trudna - podkreśla Kędzierski.
Ani rozwój popularnego segmentu budownictwa, ani powrót na rynek zagranicznych inwestorów nie będą mieć w opinii ankietowanych wpływu na ożywienie sytuacji na rynku. Takich odpowiedzi udzieliło łącznie 12% internautów.
Sonda została przeprowadzona w okresie grudzień 2008 - styczeń 2009 r. na próbie ponad 300 internautów
interia.pl Środa, 11 lutego (10:45)
Jedna z nich jest możliwość przystąpienia osób spokrewnionych lub spowinowaconych z kredytobiorcą do umowy kredytu preferencyjnego. Co oznacza, że osoby z obniżoną zdolnością kredytową ze względu na obecne realia przyznawania kredytów hipotecznych, mają większe szanse na jego uzyskanie.
Kolejną zmianą jest wzrost mnożnika z 1,3 do 1,4, stosowanego do ustalenia limitu ceny lub kosztu 1 m2 powierzchni użytkowej nieruchomości. Cena ta jest wyliczona odrębnie dla każdego województwa. Zatem wskaźnik przeliczeniowy kosztu odtworzenia 1 m2 powierzchni użytkowej budynków mieszkalnych np. w Małopolsce obecnie wynosi 4 211,20 zł., w dolnośląskim 4 289,60 zł. W praktyce to oznacza, że koszt budowy 1 m2 nie może przewyższyć kwoty wskaźnikowej jeśli chcemy ją finansować kredytem z dopłatą.
Dopłatami z budżetu państwa, a tym samym programem "Rodzina na swoim" wprowadzanym na podstawie w/w ustawy zawiaduje Bank Gospodarstwa Krajowego. Wnioski o kredyt z dopłatą składane są w bankach, które maja podpisane umowy z BGK.
Dopłaty wynoszą 50 % odsetek od kredytów hipotecznych przez okres 8 lat. Uzyskać je mogą małżeństwa nie posiadające w dniu zawarcia umowy z bankiem własnego mieszkania lub domu, oraz osoby samotnie wychowujące niepełnoletnie lub uczące się dziecko do 25 roku życia, oraz gdy na dziecko pobierany jest zasiłek pielęgnacyjny.
Niemniej posiadanie własnego mieszkania nie musi stanowić przeszkody w skorzystaniu z owej dopłaty. Dochód ze zbycia nieruchomości przed podpisaniem umowy o kredyt preferencyjny może stanowić wkład własny, co będzie zdecydowanie in plus wobec zaostrzonych bankowych kryteriów udzielania kredytu. Paradoksalnie obecna sytuacja na rynkach finansowych może stanowić szanse dla indywidualnych inwestorów. Materiały budowlane tanieją, grunty tanieją, a ekipy wykonawcze są bardziej dyspozycyjne.
Od momentu wejścia w życie nowelizacji odnotowujemy wzrost zainteresowania nasza ofertą - mówi Ryszard Czapla, prezes firmy architektoniczno-budowlanej ARCHETON Sp. z o.o. - Nastąpił znaczny wzrost sprzedaży projektów domów do 140 m2 powierzchni użytkowej, a jest to maksymalna powierzchnia objęta dopłatami.
Dla zapewnienia niskiego kosztu realizacji inwestycji w obliczu ceny wskaźnikowej przy kredycie z dopłatą, klienci korzystają coraz częściej z naszego programu budowy domu "Dom na miarę". Budowa domu następuje w oparciu o technologie prefabrykowanego szkieletu drewnianego. Czas realizacji inwestycji wynosi 2 miesiące. Zachowania klientów są obrazem zachodzących zmian na rynku budowlanym: kompleksowo, tanio i szybko z gwarancją jakości. Tym bardziej nabiera to dla klientów znaczenia w kontekście sytuacji na rynku finansowym.
Poza tym coraz częściej Polacy mają świadomość tego, że mały dom nie jest "gorszym" domem. Większość domów na Zachodzie ma średni metraż ok. 90 m i są one prawie wyłącznie budowane w technologii szkieletowej.
Dom tego typu jest i ekonomiczny w realizacji i oszczędny w utrzymaniu, ale również ekologiczny. Sondujemy, że wraz z nadchodzącym sezonem budowlanym nastąpi jeszcze większy wzrost zainteresowania tego typu ofertą jak nasza, jak i kredytu z dopłatą.
Słowa Ryszarda Czapli, prezesa ARCHETON Sp. z o.o. zdają się potwierdzać statystyki BGK. W styczniu 2009 nastąpił ponad 2-krotny wzrost udzielonych kredytów z dopłatą w stosunku do stycznia ubiegłego roku. Natomiast w br. planowane jest przyznanie kredytów na kwotę 2,5 mld zł.
źródło informacji: INTERIA.PL
Jedna z nich jest możliwość przystąpienia osób spokrewnionych lub spowinowaconych z kredytobiorcą do umowy kredytu preferencyjnego. Co oznacza, że osoby z obniżoną zdolnością kredytową ze względu na obecne realia przyznawania kredytów hipotecznych, mają większe szanse na jego uzyskanie.
Kolejną zmianą jest wzrost mnożnika z 1,3 do 1,4, stosowanego do ustalenia limitu ceny lub kosztu 1 m2 powierzchni użytkowej nieruchomości. Cena ta jest wyliczona odrębnie dla każdego województwa. Zatem wskaźnik przeliczeniowy kosztu odtworzenia 1 m2 powierzchni użytkowej budynków mieszkalnych np. w Małopolsce obecnie wynosi 4 211,20 zł., w dolnośląskim 4 289,60 zł. W praktyce to oznacza, że koszt budowy 1 m2 nie może przewyższyć kwoty wskaźnikowej jeśli chcemy ją finansować kredytem z dopłatą.
Dopłatami z budżetu państwa, a tym samym programem "Rodzina na swoim" wprowadzanym na podstawie w/w ustawy zawiaduje Bank Gospodarstwa Krajowego. Wnioski o kredyt z dopłatą składane są w bankach, które maja podpisane umowy z BGK.
Dopłaty wynoszą 50 % odsetek od kredytów hipotecznych przez okres 8 lat. Uzyskać je mogą małżeństwa nie posiadające w dniu zawarcia umowy z bankiem własnego mieszkania lub domu, oraz osoby samotnie wychowujące niepełnoletnie lub uczące się dziecko do 25 roku życia, oraz gdy na dziecko pobierany jest zasiłek pielęgnacyjny.
Niemniej posiadanie własnego mieszkania nie musi stanowić przeszkody w skorzystaniu z owej dopłaty. Dochód ze zbycia nieruchomości przed podpisaniem umowy o kredyt preferencyjny może stanowić wkład własny, co będzie zdecydowanie in plus wobec zaostrzonych bankowych kryteriów udzielania kredytu. Paradoksalnie obecna sytuacja na rynkach finansowych może stanowić szanse dla indywidualnych inwestorów. Materiały budowlane tanieją, grunty tanieją, a ekipy wykonawcze są bardziej dyspozycyjne.
Od momentu wejścia w życie nowelizacji odnotowujemy wzrost zainteresowania nasza ofertą - mówi Ryszard Czapla, prezes firmy architektoniczno-budowlanej ARCHETON Sp. z o.o. - Nastąpił znaczny wzrost sprzedaży projektów domów do 140 m2 powierzchni użytkowej, a jest to maksymalna powierzchnia objęta dopłatami.
Dla zapewnienia niskiego kosztu realizacji inwestycji w obliczu ceny wskaźnikowej przy kredycie z dopłatą, klienci korzystają coraz częściej z naszego programu budowy domu "Dom na miarę". Budowa domu następuje w oparciu o technologie prefabrykowanego szkieletu drewnianego. Czas realizacji inwestycji wynosi 2 miesiące. Zachowania klientów są obrazem zachodzących zmian na rynku budowlanym: kompleksowo, tanio i szybko z gwarancją jakości. Tym bardziej nabiera to dla klientów znaczenia w kontekście sytuacji na rynku finansowym.
Poza tym coraz częściej Polacy mają świadomość tego, że mały dom nie jest "gorszym" domem. Większość domów na Zachodzie ma średni metraż ok. 90 m i są one prawie wyłącznie budowane w technologii szkieletowej.
Dom tego typu jest i ekonomiczny w realizacji i oszczędny w utrzymaniu, ale również ekologiczny. Sondujemy, że wraz z nadchodzącym sezonem budowlanym nastąpi jeszcze większy wzrost zainteresowania tego typu ofertą jak nasza, jak i kredytu z dopłatą.
Słowa Ryszarda Czapli, prezesa ARCHETON Sp. z o.o. zdają się potwierdzać statystyki BGK. W styczniu 2009 nastąpił ponad 2-krotny wzrost udzielonych kredytów z dopłatą w stosunku do stycznia ubiegłego roku. Natomiast w br. planowane jest przyznanie kredytów na kwotę 2,5 mld zł.
źródło informacji: INTERIA.PL
Wśród planowanych inwestycji znalazły się m.in.: wspomniany Zakład Unieszkodliwiania Stałych Odpadów Komunalnych, parkingi podziemne w okolicach Placu Defilad, Placu Teatralnego i w rejonach ulic Sienkiewicza, Emilii Plater, Spiskiej, Wawelskiej. Są także: parking wielopoziomowy na Targówku, linia tramwajowa do Piaseczna, remont boiska KS Hutnik, modernizacja obiektu KS Polonia i zagospodarowanie terenów WOW Wisła przy ul. Górczewskiej.
Realizacja pierwszych projektów z listy (m.in. budowa parkingów podziemnych w Śródmieściu) rozpocznie się w drugiej połowie tego roku.
Wsparcie doradcze przy ich realizacji zapewnią cztery konsorcja firm doradczych: Deloitte Advisory, Depfa Bank, Ernst & Young oraz PriceWaterhouseCoopers. Zostały one wybrane w przetargu. Zadaniem doradców będzie analiza prawna, finansowa i techniczna projektów oraz nadzór nad ich realizacją w ramach PPP.
- Jeszcze w 2007 roku rozpoczęliśmy prace nad uruchomieniem w Warszawie programu partnerstwa publiczno-prywatnego. Zdajemy sobie sprawę, że bez takiej formuły nie będziemy mogli zrealizować części niezbędnych dla miasta inwestycji - powiedział podczas środowej konferencji prasowej wiceprezydent Warszawy Jarosław Kochaniak.
Dodał, że budżet miasta ma ograniczone możliwości sfinansowania wszystkich niezbędnych inwestycji. - Stąd też konieczność poszukiwania dodatkowych źródeł finansowania. Tym bardziej cieszę się, że już dzisiaj jesteśmy gotowi. Jako jedyny samorząd w Polsce mamy podpisane trzyletnie umowy ramowe z firmami konsultingowymi - zaznaczył.
INTERIA.PL/PAP
Wśród planowanych inwestycji znalazły się m.in.: wspomniany Zakład Unieszkodliwiania Stałych Odpadów Komunalnych, parkingi podziemne w okolicach Placu Defilad, Placu Teatralnego i w rejonach ulic Sienkiewicza, Emilii Plater, Spiskiej, Wawelskiej. Są także: parking wielopoziomowy na Targówku, linia tramwajowa do Piaseczna, remont boiska KS Hutnik, modernizacja obiektu KS Polonia i zagospodarowanie terenów WOW Wisła przy ul. Górczewskiej.
Realizacja pierwszych projektów z listy (m.in. budowa parkingów podziemnych w Śródmieściu) rozpocznie się w drugiej połowie tego roku.
Wsparcie doradcze przy ich realizacji zapewnią cztery konsorcja firm doradczych: Deloitte Advisory, Depfa Bank, Ernst & Young oraz PriceWaterhouseCoopers. Zostały one wybrane w przetargu. Zadaniem doradców będzie analiza prawna, finansowa i techniczna projektów oraz nadzór nad ich realizacją w ramach PPP.
- Jeszcze w 2007 roku rozpoczęliśmy prace nad uruchomieniem w Warszawie programu partnerstwa publiczno-prywatnego. Zdajemy sobie sprawę, że bez takiej formuły nie będziemy mogli zrealizować części niezbędnych dla miasta inwestycji - powiedział podczas środowej konferencji prasowej wiceprezydent Warszawy Jarosław Kochaniak.
Dodał, że budżet miasta ma ograniczone możliwości sfinansowania wszystkich niezbędnych inwestycji. - Stąd też konieczność poszukiwania dodatkowych źródeł finansowania. Tym bardziej cieszę się, że już dzisiaj jesteśmy gotowi. Jako jedyny samorząd w Polsce mamy podpisane trzyletnie umowy ramowe z firmami konsultingowymi - zaznaczył.
INTERIA.PL/PAP
Potwierdzają to badania przeprowadzone na zlecenie Rockwool Polska. Wprawdzie aż 86% architektów i 77% deweloperów jako główny i najważniejszy powód małej popularności energooszczędnego budownictwa w Polsce podaje ograniczone środki finansowe nabywców mieszkań, to jednak tylko 57% nabywców podziela ten pogląd.
Większość deweloperów i inwestorów (odpowiednio 62 i 58%) wskazuje na brak odpowiednich systemów wsparcia ze strony państwa, a ponad połowa architektów i deweloperów zwraca uwagę na brak wiedzy na temat korzyści ekonomicznych płynących z energooszczędnego budownictwa.
Rozwiązanie tego ostatniego problemu nie wymaga znaczących nakładów finansowych. Potrzebna jest systematyczna zmiana programów nauczana i dostęp do informacji. Aktualnie tylko 34% badanych projektantów architektonicznych przyznaje, że informacje na temat energooszczędnego budownictwa zdobyli na studiach. 77% czerpie swoją wiedzę z prasy fachowej, nieco mniej z materiałów informacyjno-handlowych producentów materiałów budowlanych do izolacji.
INTERIA.PL/materiały prasowe
Potwierdzają to badania przeprowadzone na zlecenie Rockwool Polska. Wprawdzie aż 86% architektów i 77% deweloperów jako główny i najważniejszy powód małej popularności energooszczędnego budownictwa w Polsce podaje ograniczone środki finansowe nabywców mieszkań, to jednak tylko 57% nabywców podziela ten pogląd.
Większość deweloperów i inwestorów (odpowiednio 62 i 58%) wskazuje na brak odpowiednich systemów wsparcia ze strony państwa, a ponad połowa architektów i deweloperów zwraca uwagę na brak wiedzy na temat korzyści ekonomicznych płynących z energooszczędnego budownictwa.
Rozwiązanie tego ostatniego problemu nie wymaga znaczących nakładów finansowych. Potrzebna jest systematyczna zmiana programów nauczana i dostęp do informacji. Aktualnie tylko 34% badanych projektantów architektonicznych przyznaje, że informacje na temat energooszczędnego budownictwa zdobyli na studiach. 77% czerpie swoją wiedzę z prasy fachowej, nieco mniej z materiałów informacyjno-handlowych producentów materiałów budowlanych do izolacji.
INTERIA.PL/materiały prasowe
Zdjęty ze stanowiska mer Antananarywy, główny opozycjonista Andry Rajoelina, prowadzący otwartą walkę z malgaskim prezydentem Markiem Ravalomananą, że sprawy Daewoo uczynił jeden ze swoich koronnych argumentów.
- Sprawa Daewoo wywołała gniew ludności. Potępiam sygnatariuszy, rząd, a zwłaszcza prezydenta. Nasze zwyczaje zabraniają sprzedaży lub dzierżawy ziemi obcym - powiedział niedawno prasie Rajoelina.
Lista zestawiona przez AFP powstała na podstawie raportu pozarządowej organizacji Grein:
Na Ukrainie amerykański bank Morgan Stanley nabył 40 tys. hektarów ziemi uprawnej, rosyjska firma inwestycyjna Renaissance Capital - 300 tys. hektarów, a brytyjska grupa inwestycyjna Landkom - 100 tys. hektarów.
Rząd libijski w zamian za gaz i ropę uzyskał dostęp do 247 tys. hektarów ziemi na Ukrainie.
W Rosji szwedzkie grupy inwestycyjne nabyły: Black Earth Farming - 331 tys. hektarów, Alpcot-Agro - 128 tys. hektarów ziemi rolnej.
W Kazachstanie Chiny wydzierżawiły 7 tys. hektarów. W Afryce, w zamian za udostępnianie nowoczesnych technologii, chińskie firmy przejmują ziemię. Produkcję rolną Chiny przenoszą też do Australii.
W Brazylii japońska grupa Mitsui nabyła 100 hektarów pod uprawę soi, a holenderska grupa Louis Dreyfus - 60 tys. hektarów.
W Argentynie rząd południowokoreański posiada 21 tys. hektarów ziemi uprawnej.
Z Sudanem Egipt zawarł kontrakt na uprawę milionów ton zboża przeznaczonego na eksport do Kairu. W tym afrykańskim kraju saudyjskie konsorcjum Hadco wydzierżawiło ponad 10 tys. hektarów pod uprawę żywności na rynek w Arabii Saudyjskiej; trwają też pertraktacje w sprawie 690 tys. hektarów ziemi, o które zabiega Korea Płd.
Byli rebelianci z południa Sudanu zawarli z amerykańskim przedsiębiorstwem porozumienie o wykorzystaniu obszaru większego od Luksemburga.
W Malawi brytyjski fundusz Cru Investment kontroluje 2500 hektarów ziemi, by uprawiać tam żywność na potrzeby Zjednoczonego Królestwa.
W Angoli afrykańskie stowarzyszenie Lonrho z siedzibą w Londynie kontroluje 20 tys. hektarów.
W Indonezji firmy należące do rodziny bin Laden podpisały w sierpniu umowę na eksploatację 500 tys. hektarów pól ryżowych.
W Laosie chińskie przedsiębiorstwo ZTE uzyskało koncesję na eksploatację 100 tys. hektarów ziemi ornej pod uprawę biopaliw.
Na Filipinach rząd podpisał umowy z Pekinem, dające chińskim firmom dostęp do 1,24 mln hektarów ziemi, ale część porozumień została zawieszona.
W Pakistanie fundusz ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Abraaj Capital, nabył 324 hektary ziemi pod uprawy ryżu i zboża na wewnętrzny rynek ZEA.
W USA inwestorzy japońscy kontrolują 216 862 hektarów ziemi na potrzeby uprawy warzyw na rynek japoński.
źródło informacji: PAP
interia.pl
Zdjęty ze stanowiska mer Antananarywy, główny opozycjonista Andry Rajoelina, prowadzący otwartą walkę z malgaskim prezydentem Markiem Ravalomananą, że sprawy Daewoo uczynił jeden ze swoich koronnych argumentów.
- Sprawa Daewoo wywołała gniew ludności. Potępiam sygnatariuszy, rząd, a zwłaszcza prezydenta. Nasze zwyczaje zabraniają sprzedaży lub dzierżawy ziemi obcym - powiedział niedawno prasie Rajoelina.
Lista zestawiona przez AFP powstała na podstawie raportu pozarządowej organizacji Grein:
Na Ukrainie amerykański bank Morgan Stanley nabył 40 tys. hektarów ziemi uprawnej, rosyjska firma inwestycyjna Renaissance Capital - 300 tys. hektarów, a brytyjska grupa inwestycyjna Landkom - 100 tys. hektarów.
Rząd libijski w zamian za gaz i ropę uzyskał dostęp do 247 tys. hektarów ziemi na Ukrainie.
W Rosji szwedzkie grupy inwestycyjne nabyły: Black Earth Farming - 331 tys. hektarów, Alpcot-Agro - 128 tys. hektarów ziemi rolnej.
W Kazachstanie Chiny wydzierżawiły 7 tys. hektarów. W Afryce, w zamian za udostępnianie nowoczesnych technologii, chińskie firmy przejmują ziemię. Produkcję rolną Chiny przenoszą też do Australii.
W Brazylii japońska grupa Mitsui nabyła 100 hektarów pod uprawę soi, a holenderska grupa Louis Dreyfus - 60 tys. hektarów.
W Argentynie rząd południowokoreański posiada 21 tys. hektarów ziemi uprawnej.
Z Sudanem Egipt zawarł kontrakt na uprawę milionów ton zboża przeznaczonego na eksport do Kairu. W tym afrykańskim kraju saudyjskie konsorcjum Hadco wydzierżawiło ponad 10 tys. hektarów pod uprawę żywności na rynek w Arabii Saudyjskiej; trwają też pertraktacje w sprawie 690 tys. hektarów ziemi, o które zabiega Korea Płd.
Byli rebelianci z południa Sudanu zawarli z amerykańskim przedsiębiorstwem porozumienie o wykorzystaniu obszaru większego od Luksemburga.
W Malawi brytyjski fundusz Cru Investment kontroluje 2500 hektarów ziemi, by uprawiać tam żywność na potrzeby Zjednoczonego Królestwa.
W Angoli afrykańskie stowarzyszenie Lonrho z siedzibą w Londynie kontroluje 20 tys. hektarów.
W Indonezji firmy należące do rodziny bin Laden podpisały w sierpniu umowę na eksploatację 500 tys. hektarów pól ryżowych.
W Laosie chińskie przedsiębiorstwo ZTE uzyskało koncesję na eksploatację 100 tys. hektarów ziemi ornej pod uprawę biopaliw.
Na Filipinach rząd podpisał umowy z Pekinem, dające chińskim firmom dostęp do 1,24 mln hektarów ziemi, ale część porozumień została zawieszona.
W Pakistanie fundusz ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Abraaj Capital, nabył 324 hektary ziemi pod uprawy ryżu i zboża na wewnętrzny rynek ZEA.
W USA inwestorzy japońscy kontrolują 216 862 hektarów ziemi na potrzeby uprawy warzyw na rynek japoński.
źródło informacji: PAP
interia.pl
Raport, który wskaże jakie błędy popełnili posłowie, przygotowywało przez 8 miesięcy czterech członków sejmowej komisji etyki poselskiej.
Jak informuje "Metro" posłowie najczęściej nie informują o wszystkich swoich dochodach lub zapominają napisać, że mają rozdzielność majątkową. Źle też wyceniają swoje nieruchomości, przede wszystkim zaniżając ich wartość.
- To efekt tego, że szacują swoje majątki "na oko". Ich wyliczenia nie są poparte żadnymi ekspertyzami, przyznaje Izabela Jaruga-Nowacka z SLD.
Politycy z komisji nie chcieli zdradzić, którzy posłowie są na cenzurowanym. Mamy się o tym dowiedzieć za blisko dwa tygodnie, kiedy skończą pracę.
Gazeta sama wyszukała kilku parlamentarzystów, którzy niedbale wypełnili swoje oświadczenia majątkowe. Nelli Rokita-Arnold z PiS twierdzi np, że jej 78-metrowe mieszkanie jest warte... 115 euro (ok. 500 zł), zaś Wojciech Mojzesowicz, również z PiS, jeden ze swoich dwóch domów o powierzchni 150 m kw. szacuje na 50 tys. zł.
Komisja może posła ukarać naganą albo przekazać sprawę do prokuratury. Nigdy to się jeszcze nie zdarzyło. Za zatajenie informacji grozi do trzech lat więzienia, informuje "Metro".
źródło informacji: PAP/Metro
Raport, który wskaże jakie błędy popełnili posłowie, przygotowywało przez 8 miesięcy czterech członków sejmowej komisji etyki poselskiej.
Jak informuje "Metro" posłowie najczęściej nie informują o wszystkich swoich dochodach lub zapominają napisać, że mają rozdzielność majątkową. Źle też wyceniają swoje nieruchomości, przede wszystkim zaniżając ich wartość.
- To efekt tego, że szacują swoje majątki "na oko". Ich wyliczenia nie są poparte żadnymi ekspertyzami, przyznaje Izabela Jaruga-Nowacka z SLD.
Politycy z komisji nie chcieli zdradzić, którzy posłowie są na cenzurowanym. Mamy się o tym dowiedzieć za blisko dwa tygodnie, kiedy skończą pracę.
Gazeta sama wyszukała kilku parlamentarzystów, którzy niedbale wypełnili swoje oświadczenia majątkowe. Nelli Rokita-Arnold z PiS twierdzi np, że jej 78-metrowe mieszkanie jest warte... 115 euro (ok. 500 zł), zaś Wojciech Mojzesowicz, również z PiS, jeden ze swoich dwóch domów o powierzchni 150 m kw. szacuje na 50 tys. zł.
Komisja może posła ukarać naganą albo przekazać sprawę do prokuratury. Nigdy to się jeszcze nie zdarzyło. Za zatajenie informacji grozi do trzech lat więzienia, informuje "Metro".
źródło informacji: PAP/Metro
Zakwalifikowane zostało konsorcjum niemiecko-polskie złożone ze spółek: Max Bögl Polska Sp. z o.o., Max Bögl Bauunternehmung GmbH&Co. KG oraz Budimex Dromex SA oraz konsorcjum: Hydrobudowa Polska oraz PBG z Alpine Bau Deutschland AG, Alpine Bau GmbH i Alpine Construction Polska Sp. z o.o.
Do drugiego etapu zakwalifikowane zostały również: konsorcjum Przedsiębiorstwa Robót Inżynieryjnych Pol-Aqua z Mostostalem- Warszawa i J&P AVAX, konsorcjum Eiffage Budownictwo MITEX SA, Strabag sp. z o.o., Baugesellschaft Walter Hellmich GmbH, konsorcjum irlandzko-polskie John Sisk& Son Ltd. i Henpol Sp. z o.o. oraz konsorcjum firm MSF Moniz da Maia, Serra &Fortunato Empreiteiros SA, MSF-Polska sp. z o.o., Sociedade de construçáo, Soares da Costa SA, FDO Construçňes, Alexandre Barbosa Borges SA, ABB-FDO Polska Sp. z o.o., MARTIFER.
Do końca tygodnia konsorcja otrzymają dokumentację przetargową. Od tego czasu będą miały 40 dni na złożenie ostatecznej oferty.
Zgodnie z harmonogramem, rozpoczęcie II etapu inwestycji (budowa stadionu) planowane jest na początek maja 2009 r. a jej zakończenie na 30 czerwca 2011 r.
Obecnie trwa na stadionie pierwszy etap inwestycji -palowanie, wykonywane przez firmę Pol-Aqua.
- Prace przy tym etapie wyprzedzają o ponad 20 proc. czas przewidziany w harmonogramie. Dlatego zarząd spółki rozważa możliwość rozszerzenia zakresu prac dla obecnego wykonawcy, tak by zrealizował pewną część zadań II etapu - napisano w komunikacie NCS.
Szacowana wartość prac to ok. 5 proc. kontraktu wartego 125,4 mln zł.
- Ostateczną decyzję w tej sprawie podejmie powołana w tym celu komisja przetargowa, po przeanalizowaniu aspektów prawnych i technicznych - napisano.
money.pl/2009-02-10 12:09:58
Zakwalifikowane zostało konsorcjum niemiecko-polskie złożone ze spółek: Max Bögl Polska Sp. z o.o., Max Bögl Bauunternehmung GmbH&Co. KG oraz Budimex Dromex SA oraz konsorcjum: Hydrobudowa Polska oraz PBG z Alpine Bau Deutschland AG, Alpine Bau GmbH i Alpine Construction Polska Sp. z o.o.
Do drugiego etapu zakwalifikowane zostały również: konsorcjum Przedsiębiorstwa Robót Inżynieryjnych Pol-Aqua z Mostostalem- Warszawa i J&P AVAX, konsorcjum Eiffage Budownictwo MITEX SA, Strabag sp. z o.o., Baugesellschaft Walter Hellmich GmbH, konsorcjum irlandzko-polskie John Sisk& Son Ltd. i Henpol Sp. z o.o. oraz konsorcjum firm MSF Moniz da Maia, Serra &Fortunato Empreiteiros SA, MSF-Polska sp. z o.o., Sociedade de construçáo, Soares da Costa SA, FDO Construçňes, Alexandre Barbosa Borges SA, ABB-FDO Polska Sp. z o.o., MARTIFER.
Do końca tygodnia konsorcja otrzymają dokumentację przetargową. Od tego czasu będą miały 40 dni na złożenie ostatecznej oferty.
Zgodnie z harmonogramem, rozpoczęcie II etapu inwestycji (budowa stadionu) planowane jest na początek maja 2009 r. a jej zakończenie na 30 czerwca 2011 r.
Obecnie trwa na stadionie pierwszy etap inwestycji -palowanie, wykonywane przez firmę Pol-Aqua.
- Prace przy tym etapie wyprzedzają o ponad 20 proc. czas przewidziany w harmonogramie. Dlatego zarząd spółki rozważa możliwość rozszerzenia zakresu prac dla obecnego wykonawcy, tak by zrealizował pewną część zadań II etapu - napisano w komunikacie NCS.
Szacowana wartość prac to ok. 5 proc. kontraktu wartego 125,4 mln zł.
- Ostateczną decyzję w tej sprawie podejmie powołana w tym celu komisja przetargowa, po przeanalizowaniu aspektów prawnych i technicznych - napisano.
money.pl/2009-02-10 12:09:58
- Były też wyjątki, przede wszystkim Olsztyn i Białystok, gdzie w grudniu nastąpiły spadki kilkusetzłotowe (-34 zł i -268 zł), a w styczniu ten spadek został nieco skorygowany. W skali roku, w porównaniu ze styczniem 2008, najbardziej spadły ceny w Opolu -12,4 proc., w Krakowie - 11,4 proc., a w Sopocie o 10,7 proc. - czytamy w raporcie.
Autorzy raportu oczekują, że spadek cen nieruchomości powinien doprowadzić do pobudzenia popytu.
- Mimo czarnego scenariusza, który rysuje się przed gospodarką i rynkiem nieruchomości, są jednak pewne pozytywy. Spadek cen nieruchomości powinien doprowadzić do pobudzenia popytu. Stopy procentowe są na wyjątkowo niskim poziomie, a niski kurs złotówki powoduje, że zaciągnięcie obecnie kredytu we franku jest wyjątkowo korzystne (o ile bank zechce udzielać kredytu w tej walucie) - uważają eksperci szybko.pl i Expandera.
- Wygląda na to, że rok 2009 nie przyniesie dobrych wiadomości dla właścicieli nieruchomości, ale może być okazją do dokonania korzystnych zakupów - dodano.
money.pl
- Były też wyjątki, przede wszystkim Olsztyn i Białystok, gdzie w grudniu nastąpiły spadki kilkusetzłotowe (-34 zł i -268 zł), a w styczniu ten spadek został nieco skorygowany. W skali roku, w porównaniu ze styczniem 2008, najbardziej spadły ceny w Opolu -12,4 proc., w Krakowie - 11,4 proc., a w Sopocie o 10,7 proc. - czytamy w raporcie.
Autorzy raportu oczekują, że spadek cen nieruchomości powinien doprowadzić do pobudzenia popytu.
- Mimo czarnego scenariusza, który rysuje się przed gospodarką i rynkiem nieruchomości, są jednak pewne pozytywy. Spadek cen nieruchomości powinien doprowadzić do pobudzenia popytu. Stopy procentowe są na wyjątkowo niskim poziomie, a niski kurs złotówki powoduje, że zaciągnięcie obecnie kredytu we franku jest wyjątkowo korzystne (o ile bank zechce udzielać kredytu w tej walucie) - uważają eksperci szybko.pl i Expandera.
- Wygląda na to, że rok 2009 nie przyniesie dobrych wiadomości dla właścicieli nieruchomości, ale może być okazją do dokonania korzystnych zakupów - dodano.
money.pl
O to, czy podziemne wyrobiska powinny być opodatkowane podatkiem od nieruchomości, od wielu miesięcy toczy się spór prawny. Ostateczne rozstrzygnięcia w tej sprawie nie zapadły.
Od poniedziałku salę konferencyjną w siedzibie KW okupują związkowcy z Sierpnia 80, którzy domagają się m.in. 14-proc. podwyżki płac w tym roku. Zarząd proponował dotąd 5 proc., ale - jak powiedział we wtorek Madej - w sytuacji straty za ubiegły rok, tegoroczne podwyżki stoją pod znakiem zapytania.
- Jeszcze kilka tygodni temu zakładaliśmy, że zamkniemy ubiegły rok blisko 30-milionowym zyskiem netto. Konieczność utworzenia wysokich rezerw na podatek z lat 2004-2008 oznacza, że zanotujemy stratę. W tej sytuacji rozmowa o podwyżkach staje się trudna, choć nic nie jest jeszcze przesądzone - ocenił rzecznik.
KW nie podaje ostatecznego wyniku finansowego za ubiegły rok. Wszystko wskazuje na to, że będzie on o kilkadziesiąt milionów gorszy, niż pierwotnie szacowano. Szczegóły mają być znane za kilka dni. Tylko za 2009 r. wielkość podatku od podziemnych budowli to w KW ok. 35 mln zł.
Decyzja o utworzeniu rezerw w KW zapadła po poniedziałkowym wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach, który oddalił zażalenie Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW) na konieczność zapłaty 8 mln zł tego podatku za 2003 rok na rzecz gminy Ornontowice, gdzie znajduje się kopalnia "Budryk".
Jak powiedziała PAP rzeczniczka JSW Katarzyna Jabłońska-Bajer, kwota ta została już uregulowana, firma odwołuje się jednak od tej decyzji w sądzie. Po otrzymaniu uzasadnienia wyroku odwoła się do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Na bieżącą kondycję firmy poniedziałkowy wyrok nie ma żadnego wpływu, bo JSW już wcześniej utworzyła rezerwy na zaległy sporny podatek, szacowany w skali tej spółki na 261 mln zł.
Jednak kolejny już wyrok sądu, potwierdzający konieczność zapłaty zaległych podatków z tego tytułu, skłonił do utworzenia rezerw Kompanię Węglową. W ubiegłym roku samorządy dokonały windykacji 18 mln zł z tego tytułu od KW.
Według wstępnych, przekazanych w styczniu danych, ubiegłoroczny zysk na sprzedaży węgla KW wyniósł 848,5 mln zł, czyli 19,06 zł na każdej tonie sprzedanego węgla. Po odjęciu strat na innych rodzajach działalności dawało to 182,5 mln zł zysku brutto. Po odjęciu podatku dochodowego (151,8 mln zł) i części zysku należnej Skarbowi Państwa, KW liczyła na ok. 29,6 mln zł zysku netto, wobec 11,1 mln zł przed rokiem.
Przedstawiciele spółki od razu zastrzegali jednak, że ostateczny wynik po audycie może być inny. Zależy to m.in. od tego, jakie odzwierciedlenie w wyniku znajdzie utrata wartości akcji posiadanych przez KW giełdowych spółek (w skrajnym wariancie byłoby to minus 280 mln zł) oraz właśnie od rezerw na ewentualny sporny podatek od podziemnych budowli.
Z argumentacją zarządu KW nie zgadzają się związkowcy z Sierpnia 80, którzy kontynuują okupację siedziby firmy, domagając się podwyżek. "To kolejny manewr zarządu Kompanii, polegający tym razem na księgowych sztuczkach. Był zysk, teraz okaże się, że jest strata. Nie zmienia to w żaden sposób naszych żądań" - powiedział PAP szef Sierpnia 80 Bogusław Ziętek.
"Zamiast obciążać załogę, zarząd KW powinien się zwrócić do rządu i upomnieć o obiecywane od dawna dokapitalizowanie w wysokości 416 mln zł" - dodał. Sam nieprawomocny wyrok w sprawie podatku od podziemnych budowli w JSW szef Sierpnia 80 określa jako "skandaliczny".
Spór prawny dotyczący podatku od podziemnych budowli (wyrobisk) toczy się od wielu miesięcy. Eksperci wyliczyli, że obciążenie podziemnych wyrobisk podatkiem od nieruchomości za pięć lat może kosztować górnictwo węgla kamiennego i rud miedzi w sumie ponad miliard złotych. Spółki węglowe alarmowały wcześniej, że może oznaczać ich upadłość.
Z danych wynika, że tylko Jastrzębska Spółka Węglowa musiałaby zapłacić blisko 261 mln zł, z czego ponad 70 mln zł to odsetki, narastające od 2003 roku. W ub.r. JSW zapłaciła 53 mln zł tego podatku.
Kopalnie uważają opodatkowanie podziemnych wyrobisk za nieuzasadnione. Argumentują, że i tak płacą olbrzymie podatki i opłaty na rzecz samorządów, nie licząc kwot na likwidację szkód górniczych. JSW wyliczyła, że w latach 2003-2008 zapłaciła samorządom ponad 284,7 mln zł podatków i opłat eksploatacyjnych. Opodatkowanie podziemnych wyrobisk oznaczałoby, że powinna zapłacić prawie drugie tyle.
W ocenie środowiska górniczego, wspieranego w tej sprawie przez doradców firmy doradczej Deloitte, przepisy dotyczące obciążania wyrobisk górniczych w kopalniach pobieranym przez gminy podatkiem od nieruchomości są nieprecyzyjne i powinny zostać zmienione.
Przedstawiciele kopalń liczą, że sprawą merytorycznie zajmie się Trybunał Konstytucyjny, do którego w 2006 r. trafił wniosek KGHM Polska Miedź o zbadanie tej sprawy. W kwietniu 2008 r. TK odrzucił ten wniosek z przyczyn formalnych. O pomoc do Rzecznika Praw Obywatelskich, by on skierował wniosek o zbadanie tej sprawy przez TK, zwrócił się w lipcu ub.r. Związek Pracodawców Górnictwa Węgla Kamiennego. W jego ocenie przez nieprecyzyjność zapisów, przepis jest niezgodny z konstytucyjną zasadą państwa prawa.
Kopalnie płacą podatek od zajmowanego przez nie terenu. Uważają jednak, że podatek od nieruchomości nie dotyczy instalacji podziemnych - wyrobisk górniczych. W ustawie o podatkach i opłatach lokalnych zapisano, że podatek od nieruchomości pobiera się od gruntów, budynków lub ich części, budowli lub ich części związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej.
Przed 1 stycznia 2003 r., gdy zmieniła się ustawa podatkowa, Sąd Najwyższy orzekł, że podatek od podziemnych wyrobisk nie należy się gminom. Po zmianach sądy administracyjne rozpatrujące sprawy związane z opodatkowaniem wyrobisk KGHM Polska Miedź orzekały, że podatek jest należny. Jego egzekucję wszczęła już gmina Ornontowice, gdzie znajduje się należąca do JSW kopalnia "Budryk".
interia.pl/Wtorek, 10 lutego (12:09)
O to, czy podziemne wyrobiska powinny być opodatkowane podatkiem od nieruchomości, od wielu miesięcy toczy się spór prawny. Ostateczne rozstrzygnięcia w tej sprawie nie zapadły.
Od poniedziałku salę konferencyjną w siedzibie KW okupują związkowcy z Sierpnia 80, którzy domagają się m.in. 14-proc. podwyżki płac w tym roku. Zarząd proponował dotąd 5 proc., ale - jak powiedział we wtorek Madej - w sytuacji straty za ubiegły rok, tegoroczne podwyżki stoją pod znakiem zapytania.
- Jeszcze kilka tygodni temu zakładaliśmy, że zamkniemy ubiegły rok blisko 30-milionowym zyskiem netto. Konieczność utworzenia wysokich rezerw na podatek z lat 2004-2008 oznacza, że zanotujemy stratę. W tej sytuacji rozmowa o podwyżkach staje się trudna, choć nic nie jest jeszcze przesądzone - ocenił rzecznik.
KW nie podaje ostatecznego wyniku finansowego za ubiegły rok. Wszystko wskazuje na to, że będzie on o kilkadziesiąt milionów gorszy, niż pierwotnie szacowano. Szczegóły mają być znane za kilka dni. Tylko za 2009 r. wielkość podatku od podziemnych budowli to w KW ok. 35 mln zł.
Decyzja o utworzeniu rezerw w KW zapadła po poniedziałkowym wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach, który oddalił zażalenie Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW) na konieczność zapłaty 8 mln zł tego podatku za 2003 rok na rzecz gminy Ornontowice, gdzie znajduje się kopalnia "Budryk".
Jak powiedziała PAP rzeczniczka JSW Katarzyna Jabłońska-Bajer, kwota ta została już uregulowana, firma odwołuje się jednak od tej decyzji w sądzie. Po otrzymaniu uzasadnienia wyroku odwoła się do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Na bieżącą kondycję firmy poniedziałkowy wyrok nie ma żadnego wpływu, bo JSW już wcześniej utworzyła rezerwy na zaległy sporny podatek, szacowany w skali tej spółki na 261 mln zł.
Jednak kolejny już wyrok sądu, potwierdzający konieczność zapłaty zaległych podatków z tego tytułu, skłonił do utworzenia rezerw Kompanię Węglową. W ubiegłym roku samorządy dokonały windykacji 18 mln zł z tego tytułu od KW.
Według wstępnych, przekazanych w styczniu danych, ubiegłoroczny zysk na sprzedaży węgla KW wyniósł 848,5 mln zł, czyli 19,06 zł na każdej tonie sprzedanego węgla. Po odjęciu strat na innych rodzajach działalności dawało to 182,5 mln zł zysku brutto. Po odjęciu podatku dochodowego (151,8 mln zł) i części zysku należnej Skarbowi Państwa, KW liczyła na ok. 29,6 mln zł zysku netto, wobec 11,1 mln zł przed rokiem.
Przedstawiciele spółki od razu zastrzegali jednak, że ostateczny wynik po audycie może być inny. Zależy to m.in. od tego, jakie odzwierciedlenie w wyniku znajdzie utrata wartości akcji posiadanych przez KW giełdowych spółek (w skrajnym wariancie byłoby to minus 280 mln zł) oraz właśnie od rezerw na ewentualny sporny podatek od podziemnych budowli.
Z argumentacją zarządu KW nie zgadzają się związkowcy z Sierpnia 80, którzy kontynuują okupację siedziby firmy, domagając się podwyżek. "To kolejny manewr zarządu Kompanii, polegający tym razem na księgowych sztuczkach. Był zysk, teraz okaże się, że jest strata. Nie zmienia to w żaden sposób naszych żądań" - powiedział PAP szef Sierpnia 80 Bogusław Ziętek.
"Zamiast obciążać załogę, zarząd KW powinien się zwrócić do rządu i upomnieć o obiecywane od dawna dokapitalizowanie w wysokości 416 mln zł" - dodał. Sam nieprawomocny wyrok w sprawie podatku od podziemnych budowli w JSW szef Sierpnia 80 określa jako "skandaliczny".
Spór prawny dotyczący podatku od podziemnych budowli (wyrobisk) toczy się od wielu miesięcy. Eksperci wyliczyli, że obciążenie podziemnych wyrobisk podatkiem od nieruchomości za pięć lat może kosztować górnictwo węgla kamiennego i rud miedzi w sumie ponad miliard złotych. Spółki węglowe alarmowały wcześniej, że może oznaczać ich upadłość.
Z danych wynika, że tylko Jastrzębska Spółka Węglowa musiałaby zapłacić blisko 261 mln zł, z czego ponad 70 mln zł to odsetki, narastające od 2003 roku. W ub.r. JSW zapłaciła 53 mln zł tego podatku.
Kopalnie uważają opodatkowanie podziemnych wyrobisk za nieuzasadnione. Argumentują, że i tak płacą olbrzymie podatki i opłaty na rzecz samorządów, nie licząc kwot na likwidację szkód górniczych. JSW wyliczyła, że w latach 2003-2008 zapłaciła samorządom ponad 284,7 mln zł podatków i opłat eksploatacyjnych. Opodatkowanie podziemnych wyrobisk oznaczałoby, że powinna zapłacić prawie drugie tyle.
W ocenie środowiska górniczego, wspieranego w tej sprawie przez doradców firmy doradczej Deloitte, przepisy dotyczące obciążania wyrobisk górniczych w kopalniach pobieranym przez gminy podatkiem od nieruchomości są nieprecyzyjne i powinny zostać zmienione.
Przedstawiciele kopalń liczą, że sprawą merytorycznie zajmie się Trybunał Konstytucyjny, do którego w 2006 r. trafił wniosek KGHM Polska Miedź o zbadanie tej sprawy. W kwietniu 2008 r. TK odrzucił ten wniosek z przyczyn formalnych. O pomoc do Rzecznika Praw Obywatelskich, by on skierował wniosek o zbadanie tej sprawy przez TK, zwrócił się w lipcu ub.r. Związek Pracodawców Górnictwa Węgla Kamiennego. W jego ocenie przez nieprecyzyjność zapisów, przepis jest niezgodny z konstytucyjną zasadą państwa prawa.
Kopalnie płacą podatek od zajmowanego przez nie terenu. Uważają jednak, że podatek od nieruchomości nie dotyczy instalacji podziemnych - wyrobisk górniczych. W ustawie o podatkach i opłatach lokalnych zapisano, że podatek od nieruchomości pobiera się od gruntów, budynków lub ich części, budowli lub ich części związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej.
Przed 1 stycznia 2003 r., gdy zmieniła się ustawa podatkowa, Sąd Najwyższy orzekł, że podatek od podziemnych wyrobisk nie należy się gminom. Po zmianach sądy administracyjne rozpatrujące sprawy związane z opodatkowaniem wyrobisk KGHM Polska Miedź orzekały, że podatek jest należny. Jego egzekucję wszczęła już gmina Ornontowice, gdzie znajduje się należąca do JSW kopalnia "Budryk".
interia.pl/Wtorek, 10 lutego (12:09)
Zakwalifikowane zostało konsorcjum niemiecko-polskie złożone ze spółek: Max Bögl Polska Sp. z o.o., Max Bögl Bauunternehmung GmbH&Co. KG oraz Budimex Dromex SA oraz konsorcjum: Hydrobudowa Polska oraz PBG z Alpine Bau Deutschland AG, Alpine Bau GmbH i Alpine Construction Polska Sp. z o.o.
Do drugiego etapu zakwalifikowane zostały również: konsorcjum Przedsiębiorstwa Robót Inżynieryjnych Pol-Aqua z Mostostalem- Warszawa i J&P AVAX, konsorcjum Eiffage Budownictwo MITEX SA, Strabag sp. z o.o., Baugesellschaft Walter Hellmich GmbH, konsorcjum irlandzko-polskie John Sisk& Son Ltd. i Henpol Sp. z o.o. oraz konsorcjum firm MSF Moniz da Maia, Serra &Fortunato Empreiteiros SA, MSF-Polska sp. z o.o., Sociedade de construçáo, Soares da Costa SA, FDO Construçňes, Alexandre Barbosa Borges SA, ABB-FDO Polska Sp. z o.o., MARTIFER.
Do końca tygodnia konsorcja otrzymają dokumentację przetargową. Od tego czasu będą miały 40 dni na złożenie ostatecznej oferty.
Zgodnie z harmonogramem, rozpoczęcie II etapu inwestycji (budowa stadionu) planowane jest na początek maja 2009 r. a jej zakończenie na 30 czerwca 2011 r.
Teraz trwa na stadionie pierwszy etap inwestycji - palowanie, wykonywane przez firmę Pol-Aqua.
"Prace przy tym etapie wyprzedzają o ponad 20 proc. czas przewidziany w harmonogramie. Dlatego zarząd spółki rozważa możliwość rozszerzenia zakresu prac dla obecnego wykonawcy, tak by zrealizował pewną część zadań II etapu" - napisano w komunikacie NCS.
Szacowana wartość prac to ok. 5 proc. kontraktu wartego 125,4 mln zł.
"Ostateczną decyzję w tej sprawie podejmie powołana w tym celu komisja przetargowa, po przeanalizowaniu aspektów prawnych i technicznych" - napisano.
źródło informacji: PAP
interia.pl
Zakwalifikowane zostało konsorcjum niemiecko-polskie złożone ze spółek: Max Bögl Polska Sp. z o.o., Max Bögl Bauunternehmung GmbH&Co. KG oraz Budimex Dromex SA oraz konsorcjum: Hydrobudowa Polska oraz PBG z Alpine Bau Deutschland AG, Alpine Bau GmbH i Alpine Construction Polska Sp. z o.o.
Do drugiego etapu zakwalifikowane zostały również: konsorcjum Przedsiębiorstwa Robót Inżynieryjnych Pol-Aqua z Mostostalem- Warszawa i J&P AVAX, konsorcjum Eiffage Budownictwo MITEX SA, Strabag sp. z o.o., Baugesellschaft Walter Hellmich GmbH, konsorcjum irlandzko-polskie John Sisk& Son Ltd. i Henpol Sp. z o.o. oraz konsorcjum firm MSF Moniz da Maia, Serra &Fortunato Empreiteiros SA, MSF-Polska sp. z o.o., Sociedade de construçáo, Soares da Costa SA, FDO Construçňes, Alexandre Barbosa Borges SA, ABB-FDO Polska Sp. z o.o., MARTIFER.
Do końca tygodnia konsorcja otrzymają dokumentację przetargową. Od tego czasu będą miały 40 dni na złożenie ostatecznej oferty.
Zgodnie z harmonogramem, rozpoczęcie II etapu inwestycji (budowa stadionu) planowane jest na początek maja 2009 r. a jej zakończenie na 30 czerwca 2011 r.
Teraz trwa na stadionie pierwszy etap inwestycji - palowanie, wykonywane przez firmę Pol-Aqua.
"Prace przy tym etapie wyprzedzają o ponad 20 proc. czas przewidziany w harmonogramie. Dlatego zarząd spółki rozważa możliwość rozszerzenia zakresu prac dla obecnego wykonawcy, tak by zrealizował pewną część zadań II etapu" - napisano w komunikacie NCS.
Szacowana wartość prac to ok. 5 proc. kontraktu wartego 125,4 mln zł.
"Ostateczną decyzję w tej sprawie podejmie powołana w tym celu komisja przetargowa, po przeanalizowaniu aspektów prawnych i technicznych" - napisano.
źródło informacji: PAP
interia.pl
Wydarzenia 2009 roku będą przełomowe dla gospodarki Azji. Cztery czynniki nadal powodują rozprzestrzenianie się kryzysu gospodarczego do krajów azjatyckich, które w ostatnich kwartałach wykazywały się odpornością. Na początku 2009 r. słabnący optymizm, problemy z utrzymaniem płynności, perspektywa niestabilności kursów walut i nierównowaga w obrocie handlowym zaczynają wywierać presję na gospodarkę, zwiększając tym samym stopień ryzyka krótkoterminowego w różnych krajach. Pomimo wzrostu ryzyka politycznego i społecznego we wszystkich zakątkach Azji, można oczekiwać, że region ten będzie jednym z pierwszych, w którym nastąpi ożywienie, ponieważ niski poziom zadłużenia i spadające ceny surowców przyczynią się do powrotu gospodarek azjatyckich na ścieżkę wzrostu.
Europa
Obecnie Europa w pełni odczuwa skutki spowolnienia gospodarczego. W bieżącym roku z pewnością nadejdą kolejne niekorzystne informacje, ponieważ redukowanie poziomu zapasów i słabnący eksport dodatkowo zwiększają problemy powodowane przez ograniczanie wydatków na konsumpcję, niedobory kredytów i niepewność na rynkach finansowych. W całym regionie obniżono prognozy dotyczące wzrostu PKB i obecnie prognozuje się spadek PKB na poziomie 1,5 proc. dla Europy Zachodniej, 2-2,5-proc. spadek w Irlandii i Wielkiej Brytanii oraz bardziej umiarkowany spadek do (0,5 proc.) w Finlandii i Norwegii. Ekonomiści zgodnie uważają, że jesteśmy bliscy najniższego punktu obecnego spowolnienia w wielu krajach pod względem wzrostu kwartał do kwartału.
Stany Zjednoczone
Stany Zjednoczone są wyraźnie w najgorszym punkcie obecnego cyklu, ponieważ w obliczu spadającej sprzedaży i ogólnej niepewności gospodarczej, firmy nadal zwalniają pracowników w szybkim tempie. Oczekuje się dalszego wzrostu bezrobocia w najbliższym czasie, ale w kolejnych miesiącach 2009 r. sytuacja może się poprawić. W związku ze zmianą administracji w Waszyngtonie w połączeniu z pakietem agresywnych rozwiązań pobudzających gospodarkę, rozluźnieniem polityki na rynkach kredytowych oraz gwałtownym spadkiem cen energii i surowców można oczekiwać powrotu tendencji wzrostowej PKB w trzecim kwartale.
Monika Szymańska
Na podstawie raportu Economic Pulse firmy Cushman & Wakefield
interia.pl
Wydarzenia 2009 roku będą przełomowe dla gospodarki Azji. Cztery czynniki nadal powodują rozprzestrzenianie się kryzysu gospodarczego do krajów azjatyckich, które w ostatnich kwartałach wykazywały się odpornością. Na początku 2009 r. słabnący optymizm, problemy z utrzymaniem płynności, perspektywa niestabilności kursów walut i nierównowaga w obrocie handlowym zaczynają wywierać presję na gospodarkę, zwiększając tym samym stopień ryzyka krótkoterminowego w różnych krajach. Pomimo wzrostu ryzyka politycznego i społecznego we wszystkich zakątkach Azji, można oczekiwać, że region ten będzie jednym z pierwszych, w którym nastąpi ożywienie, ponieważ niski poziom zadłużenia i spadające ceny surowców przyczynią się do powrotu gospodarek azjatyckich na ścieżkę wzrostu.
Europa
Obecnie Europa w pełni odczuwa skutki spowolnienia gospodarczego. W bieżącym roku z pewnością nadejdą kolejne niekorzystne informacje, ponieważ redukowanie poziomu zapasów i słabnący eksport dodatkowo zwiększają problemy powodowane przez ograniczanie wydatków na konsumpcję, niedobory kredytów i niepewność na rynkach finansowych. W całym regionie obniżono prognozy dotyczące wzrostu PKB i obecnie prognozuje się spadek PKB na poziomie 1,5 proc. dla Europy Zachodniej, 2-2,5-proc. spadek w Irlandii i Wielkiej Brytanii oraz bardziej umiarkowany spadek do (0,5 proc.) w Finlandii i Norwegii. Ekonomiści zgodnie uważają, że jesteśmy bliscy najniższego punktu obecnego spowolnienia w wielu krajach pod względem wzrostu kwartał do kwartału.
Stany Zjednoczone
Stany Zjednoczone są wyraźnie w najgorszym punkcie obecnego cyklu, ponieważ w obliczu spadającej sprzedaży i ogólnej niepewności gospodarczej, firmy nadal zwalniają pracowników w szybkim tempie. Oczekuje się dalszego wzrostu bezrobocia w najbliższym czasie, ale w kolejnych miesiącach 2009 r. sytuacja może się poprawić. W związku ze zmianą administracji w Waszyngtonie w połączeniu z pakietem agresywnych rozwiązań pobudzających gospodarkę, rozluźnieniem polityki na rynkach kredytowych oraz gwałtownym spadkiem cen energii i surowców można oczekiwać powrotu tendencji wzrostowej PKB w trzecim kwartale.
Monika Szymańska
Na podstawie raportu Economic Pulse firmy Cushman & Wakefield
interia.pl
Kłopoty z płynnością finansową mają przede wszystkim mniejsi deweloperzy czy tzw. deweloperzy jednej inwestycji, którzy kupowali grunty w ciągu ostatnich dwóch lat, a budowę finansują z wpłat klientów. Zastój na rynku i spadek cen mieszkań sprawiły, że ich marża sięga jedynie kilku procent. A to oznacza bankructwo.
Deweloper aby zabezpieczyć sobie funkcjonowanie musi uzyskać 15-20 proc. marży, jeśli tego nie zrobi - upada - tłumaczy Tytus Misiak. Już teraz fundusze inwestycyjne, zarówno polskie, jak i zagraniczne, zaczynają przejmować największych krakowskich deweloperów. Krzysztof Bartuś, prezes krakowskiego Instytutu Analiz Monitor Rynku Nieruchomości, ocenia, że z rynku zniknie 30 proc. budowniczych.
Więcej w "Gazecie Krakowskiej"
Kłopoty z płynnością finansową mają przede wszystkim mniejsi deweloperzy czy tzw. deweloperzy jednej inwestycji, którzy kupowali grunty w ciągu ostatnich dwóch lat, a budowę finansują z wpłat klientów. Zastój na rynku i spadek cen mieszkań sprawiły, że ich marża sięga jedynie kilku procent. A to oznacza bankructwo.
Deweloper aby zabezpieczyć sobie funkcjonowanie musi uzyskać 15-20 proc. marży, jeśli tego nie zrobi - upada - tłumaczy Tytus Misiak. Już teraz fundusze inwestycyjne, zarówno polskie, jak i zagraniczne, zaczynają przejmować największych krakowskich deweloperów. Krzysztof Bartuś, prezes krakowskiego Instytutu Analiz Monitor Rynku Nieruchomości, ocenia, że z rynku zniknie 30 proc. budowniczych.
Więcej w "Gazecie Krakowskiej"
średnia ocen: 4,3